Pewne elementy uległy poprawie, inne niestety nie: Marv wciąż świetny, muzyka poszła do przodu,
Jessica Alba wypadła jeszcze lepiej niż w pierwszej odsłonie, bardzo udane kreacje Dwighta oraz
Johnny'ego. Jeśli doszukiwać się jakichś mankamentów, to w zasadzie jest tylko jeden, chociaż
dostrzegalny na szerokim polu - ZA MAŁO, ZA PŁYTKO, ZA KRÓTKO. Tak, pamiętam dokładnie, że
podczas seansu pierwszej części już po połowie filmu miałem wrażenie, że minęły 2 do 2,5 godziny,
a tutaj te niespełna 2 minęły jak jedna... jednym słowem pośpiech, dwoma - brak Tarantino. Widać
to wyraźnie i pierwsza część jest górą, ale kino wciąż zawodowe i godne polecenia.