7,4 271 tys. ocen
7,4 10 1 271398
7,3 59 krytyków
Sin City - Miasto grzechu
powrót do forum filmu Sin City - Miasto grzechu

Krukcenzja

ocenił(a) film na 9

Filmy będące adaptacją komiksu miewają bardzo zróżnicowany poziom. Czasem są koszmarnie sztuczne, innym razem wprost wynudzające. W przypadku „Sin City – Miasto Grzechu” mówić można jednak o czystej rozrywce, która potrafi niezwykle zafascynować.

Skąpane w przestępstwie miasto, w którym zdaje się nigdy nie być dnia. Mordercy, prostytutki, złodzieje i inni zbrodniarze trzęsą podwalinami całej metropolii. Ostatnie bastiony praworządności nie mają szans w starciu z prymitywnym złem, chciwością ani skrajnym hedonizmem, jakim kieruje się władza. W obrębie tego brudnego miasta uświadczyć można ekranizacji kilku komiksów Franka Millera o tytułach: „Trudne pożegnanie”, „Krwawa jatka”, „Ten żółty drań” oraz opowiadania z tomu „Girlsy, gorzała i giwery”. Film – antologia wprowadza widza w ponury świat, w którym niemal nic nie kończy się dobrze…

Poszczególne opowieści trzymają dość różny poziom, choć każda z nich sięga niemalże na wyżyny możliwości, jakie oferuje kino noir. „Ten żółty drań” wzbudza poczucie niesprawiedliwości, potrafiąc poruszyć w najbardziej newralgicznych momentach. „Krwawa jatka” z jednej strony przez nagromadzenie akcji wywołuje ekstremalne emocje, a z drugiej iście przeraża wizją pogorszenia i tak złej sytuacji. „Trudne pożegnanie” potrafi wzbudzić obrzydzenie, przy czym postać Marva jednocześnie odrzuca, jak i fascynuje. Najmniej można powiedzieć o najkrótszym segmencie, czyli „Klient ma zawsze rację” – zauważę jednak, że zdecydowanie stanowi najbardziej enigmatyczną opowieść w tej produkcji. Tworzony przez Roberta Rodrigueza (we współpracy z samym autorem adaptowanych komiksów) portret miasta zdecydowanie zapada w pamięć, choć o niektórych rzeczach człowiek wolałby po prostu zapomnieć…

Wizualnie mówić tu można o prawdziwym Dziele przez wielkie D. Czarno-białe kadry o silnym kontraście świetnie naśladują komiksowy design, a wyróżnione w kluczowych momentach kolory od razu zwracają uwagę. Niekiedy ujęcia są nieoczywiste, całkowicie nieklasyczne, z różnych perspektyw, co dokłada cegiełkę genialnej wizualizacji opowieści. Muzyka rewelacyjnie współgra, kreując ponury, mroczny, iście duszny klimat. Do tego to aktorstwo! Każda rola ma coś do powiedzenia: nawet drugo- i trzecioplanowe robią wrażenie. Wprawdzie wiele kwestii czy scen ocieka skrajnym dramatyzmem bądź jawnym absurdem (jakby sama opowieść to było za mało), co potrafi wywołać śmiech, ale jednocześnie właśnie przez to produkcja ta zapada tak głęboko w pamięć.

„Sin City – Miasto Grzechu” po prostu trzeba kiedyś w swym życiu zobaczyć. Niektórych może odrzucić to nieco eksperymentalne podejście do filmu, pozostałych świat ten jednak całkowicie wciągnie. Z mojej strony 9/10: polecać mogę bez cienia wątpliwości.