Duże wrażenie robi brak cenzury, sceny wykraczają poza granice dobrego smaku, a nawet dalej ;)) Niektórych może to razić, ale niech nie wystawiają złych ocen, bo The Taint jest wysokogatunkowym, bezbudżetowym obrzydlistwem. Jak cytują materiały promujące ten film "Jest tak odrażający, tak pełen przemocy i seksualności, że zawstydza z łatwością Tromę". Jak na kino bardzo niskiego budżetu znakomita realizacja, mnóstwo kiczowatego gore, dużo akcji, czarny humor, tryskające litrami spermy penisy, unikatowe scenki penetracji widziane wewnątrz ciała ;)) Po filmie, który kosztował ledwie 6 tys. dolarów nie można oczekiwać cudów, ponieważ kręcił go absolwent studiów filmowych, oraz jego znajomi, studenci z Uniwersytetu z Richmond ;)) Suma summarum The Taint dostarcza chorej radości płynącej z bezceremonialnego obrazoburstwa i emanującego nieskrępowaną artystyczną wolnością ;)) Najprawdopodobniej jest w pewnym sensie wyrazem sprzeciwu, wobec ograniczeniom i poprawności, która w ostatnich latach coraz bardziej zakłóca wolność amerykańskiego społeczeństwa ;))