Skalpy

Scalps
1987
5,4 104  oceny
5,4 10 1 104
Skalpy
powrót do forum filmu Skalpy

Dowódca oddziału Konfederacji po przegranej wojnie secesyjnej próbuje utrzymać morale w swojej jednostce. Oddział ma plan ubić interes z lokalną społecznością Apaczów a przy okazji uprowadzić córkę wodza zwaną Yarni. Cała akcja kończy się masakrą rdzennej ludności ale młodej kobiecie udaje się ostatecznie uciec. Tropiona przez konfederatów trafia na ranczo Matta, który nienawidzi Indian. Wspólny wróg sprawi jednak, że Yarni i Matt będą musieli połączyć siły.

+ całkiem niezła fabuła, większość wątków dobrze się spina, jest przemyślana i angażująca
+ szybkie tempo sprawia, że nie ma tu czasu na nudę a seans mija szybko i całkiem przyjemnie
+ nie zabrakło klasycznej włoskiej fantazji, niektóre pomysły naprawdę zacne, chociażby strzały z doczepionym dynamitem, sprawia to wszystko, że całość nabiera dodatkowej wartości rozrywkowej
+ jak można było się też spodziewać twórcy dorzucili trochę gore, całkiem nieźle zrealizowanego, kilka scen jest nawet mocnych, przy okazji nie zabrakło też odrobiny golizny
+ na plus też kreacja Mapi Galán i nie chodzi jedynie o urodę ale też całkiem charakterną rolę, kto by pomyślał, że taki duet chałturników stworzy ciekawą i wiarygodną, silną kobiecą bohaterkę
+ fajny klimat robi tu też muzyka, za którą odpowiada Luigi Ceccarelli, kompozycje wpadają w ucho i dobrze podkreślają wydarzenia na ekranie
+ na koniec dostajemy też całkiem niezłe i dobrze rozegrane zakończenie, gdzie twórcy zaserwowali nawet całkiem ciekawy twist

- niektóre rozwiązania fabularne mogą budzić wątpliwość, nie wszystko jest tu do końca logiczne a i naciąganych momentów jest tu sporo
- odział konfederacji zachowuje się tak nieudolnie, że przegrana wojna secesyjna momentalnie przestaje dziwić
- wkradła się tu też dobrze znana niechlujność realizacyjna, słabe miejscami ujęcia i kiepski montaż są tu na porządku dziennym
- aktorstwo chwilami zbyt przeszarżowane, wręcz trochę karykaturalne

Podsumowując, całkiem przyzwoity western w sosie do spaghetti. Nie ukrywam, że widząc wśród twórców niezawodny duet Bruno Mattei i Claudio Fragasso miałem lekkie obawy ale też liczyłem na sporą dawkę nieskrępowanej rozrywki. Obawy ostatecznie okazały się nie do końca uzasadnione bo to naprawdę niezła produkcja a i rozrywki nie zabrakło. Dobrych kilkanaście lat po zmierzchu spaghetti westernów "kultowy" włoski duet "wizjonerów kina" bierze się za western z lekką domieszką eksploatacji i wychodzi z tego obronną ręką. Kto by się spodziewał. ;)

PS. Ze względu na wspomniane sceny gore i golizny wiele wersji tego filmu jest pociętych i ocenzurowanych. Warto zwrócić na to uwagę i najlepiej zobaczyć wersję niepociętą, przez cenzurę film sporo traci.