Moim zdaniem jest to najgorsza część Bonda z Craigiem i ze zdumieniem czytam tak pozytywne opinie o nim.
Absurd goni tutaj absurd. Kilka przykładów:
1. Atak hakera wszechmogącego - jeśli ktoś ma choć zgrubne pojęcie o IT security to łapie się za głowę patrząc na to. Wystarczy zresztą mieć nieco rozumu, by wiedzieć, że ta cała akcja mogłaby się wydarzyć tylko w filmach sci-fi
2. Samodzielna ochrona M - szefowa jednego z najważniejszych wywiadów na świecie ma do dyspozycji tysiące cyngli, którzy mogą ją ochraniać w bunkrze, ale wpada na pomysł żeby ukryć się z jednym agentem bez broni na wsi? Serio?
3. Jak uciekasz w nocy to tylko z latarką - no ta akcja jest bezbłedna. Uciekają, ale żeby złol wiedział gdzie ich szukać świecą we wszystkie strony latarką... I to robi kobieta z wywiadu...
Reasumując: Dramat
Lubię Bondy z Craigiem, ale ten uczciwie mówiąc jest najsłabszy i pełen absurdów scenariuszowych