PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293148
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

...są idiotami.

Przyzwyczaiłem się do tego, że już nigdy nie spodoba mi się film, który nie został objechany w
internecie. Całkowicie przywykłem. Oglądam film, który uważam za fenomenalny, wracam do domu,
odpalam Filmweb - a tu fala hejtu. Żenujący przewidywalni jesteście, kochani hejterzy.
No więc.
Najlepszy Bond z Craigiem. To jest teza którą stawiam na początku. Skyfall to najlepszy Bond w
Danielem Craigiem w roli głównej.
Quantum of Solace jest chłamem, żenadą, skazą na historii Jamesa Bonda i krew się we mnei
gotuje gdy czytam, że dla niektórych był lepszy od Skyfall.
Quantum to nie był Bond. Quantum był podrzędnym filmem akcji, bardzo podrzędnym. Nie oferował
nic ciekawego.
Casino jest bardzo dobre, ale nie trzyma w napięciu tak jak Skyfall. No i nie ma tak genialnego
czarnego charakteru. Więc właśnie. Po kolei.

1. Napięcie.
Ludzie mówią, że zasypiali na Skyfall. "Nie to co Quantum, tam to się działo" - mówią. Otóż
informuję. Filmy o agencie 007 to nie kino strzelaniny, wybuchu, ciągłej akcji. Filmy o Bondzie to
filmy NAPIĘCIA. Mają trzymać w napięciu. Rozumiem, że młode pokolenie widzów może zwyczajnie
nie załapać tej konwencji. Natomiast wstyd by mi było mieć więcej niż 14 lat i mówić "Ja to
zasypiałem na Skyfall." W filmie napięcie budowane jest fenomenalnie. Sceny są wizualnie PIĘKNE.
Jest bardzo ciekawie, nie nudziłem się ani przez sekundę.

2. Intryga.
W Skyfall intryga jest, na szczęście, prosta. Bo intryga ma być prosta i wciągająca. Taka ma być.
Intrygę widz ma rozumieć, po to, aby lepiej się w nią wciągnąć, ale nie wiedzieć o niej wszystkiego,
aby mógł stopniowo odkrywać jej elementy.
Biorąć powyższe pod uwagę, można śmiało stwierdzić, że Skyfall posiada intrygę IDEALNĄ. Na
intrygę składają się też bohaterowie i puenta. No więc.

3. Bohaterowie.
NAJLEPSZY! CZARNY! CHARAKTER! W HISTORII! KINA!
Zobaczmy.
Nasz bad-guy jest w stanie skonfrontować się z całą MI6 na gruncie intelektualnym i wygrać. Nasz
bad-guy jest w stanie skonfrontować się z protagonistą czysto fizycznie - strzela lepiej, wyszkolenie
posiada identyczne, a na pewno podobne. Nasz bad-guy (a to rzadkość) jest piekielnie
wiarygodny, ma swoje słabości (wiadomo....), wewnętrzny dramat, bogatą przeszłość, krwisty i
prawdziwy motyw zemsty. Jednocześnie jest geniuszem-psychopatą. Przysięgam, nie widziałem
lepszego czarnego charakteru w żadnym filmie.

Bond. Powrót Bonda do służby - rewelacja. Oczywiście, psia mać, że po postrzale w ramię oraz
długim okresie bez treningu jest słabszy i gorzej strzela niż przedtem. Świetny motyw. Pokazuje
(również w scenie ze skorpionem i drinkiem, tak krytykowanej...), że Agentowi 007 pozostała
żelazna psychika oraz wyszkolenie. Że złote lata kiedy był maszyną do zabijania minęły. Później
znowu się nią staje (tutaj akurat minus, nastąpiło to za szybko - ale rozumiem, że nie mół być
kaleką cały film).

Dziewczyna Bonda. W tym filmie słaba. Na minus.

Q. Q! Q!!! Jakże świetny był ten nowy Q. Wątek humorystyczny, ale też bardzo ciekawy. Super
postać. Świetnie dobrany aktor.

M! M! M!! Jakie to szczęście, że nareszcie wykorzystano motyw M i jej relacji z Bondem do
zbudowania fabuły. Czekałem na to. (Judi Drench - fantastyczna!)

4. Puenta.
Muszę coś dodawać? Ujawnienie tej mulatki jako Panny Moneypenny, oraz nowego M w tym
charakterystycznym pokoju wgniotło mnie w kinowy fotel. Każdy miłośnik serii o Bondzie powinien
ten wątek docenić, a nawet (jak ja, a wcale nie jestem wielkim miłośnikiem) piać z zachwytu.

5. Konwencja.
NARESZCIE jest BOND! Głęboki wdech po beznadziejnym Quantum. Świetne nawiązania
humorystyczne. Serio, pare razy szeroko się uśmiechnąłem. Samochód Bonda - wreszcie powrócił.
Też fajne nawiązanie. Wreszcie 007 nie jest bezmyślną maszyną do zabijania. Scena walki w tym
zbiorniku (?) z waranami z Komodo - super powrót do klasycznych, puszczających oko do widza
filmów. Jednocześnie świetne elementy bardzo nowoczesne (pościgi!), w tym ABSOLUTNIE
MIAŻDZĄCA scena ujęcia tego snajpera. Ta z meduzą w tle. Wizualna perła. Cudo. Zaparła mi
dech w piersiach.

Porównanie? MOŻNABY porównać z Casino Royale. Możnaby. Ale Skyfall ma DUŻO lepszą
realizację, BARDZO DUŻO lepszą fabułę i O NIEBO lepszego antagonistę.
Dałbym 9/10. Ale z racji dumnego powrotu prawdziwego 007 czasów nowoczesnych - dam 10/10.
Haters gonna hate.

ocenił(a) film na 8
DonZiemiak

Najlepszy czarny charakter ? chyba żartujesz w starszych częściach były ciekawsze postacie a do takich charakterów jak np. Joker,John Doe ,Hannibal Lecter,Norman Stansfield(policjant psychol grany przez Oldmana),czy chociazby Kommodus(Gladiator) nie ma nawet startu.

Smierci M nawet nie skomentuję bo jest żałosna jak cały wątek ze szkocji.
Dlaczego nie zabił jej w domu albo w drodze do pracy gdyby to zrobił nie trzeba by marnować tyle czasu na ogladanie tego filmu. zaplanował wszstko zeby go złapali wgrali wirusa po czym ucieka tunelem i wysadza w powietrze konstrukcje pod ziemią zeby metro spadło na dół .
CR było o niebo lepsze podobnie QoS, przynajmniej tam Bond nie płakał po śmierci szefowej.
Jedyną interesującą sceną było jak po skoku z dachu pociągu poprawił sobie mankiety moze to jak biegnie uratować M w Londynie.