Na początku rzeczywiście zapowiadał się rewelacyjnie, w klasycznym stylu. Druga połowa filmu stała się dobrym filmem sensacyjnym. Oby dwie partie były bardzo dobre, jednak gdyby to były 2 osobne filmy :) Niestety w koncówce z Bonda zrobili boga. Niewyczerpalne zasoby energii i tlenu, niesamowita odporność na ogień i rożne wybuchy,zaś z wspaniałego byłego agenta zrobili jakąś ofiarę( no może oprócz jego ucieczki) Powinien być znacznie lepszy, powinien wyrządzić wiecej szkód. M powinna zostać zabita bezpośrednio z jego ręki, a potem on ledwo zabity przed Bonda.Już nie mówię o tym że Bond póżniej stał się wyśmienitym strzelcem w sekundę, mimo ze wcześniej oblał testy ze strzelania. Muzyka skomponowana przez Adele,troszkę tajemniczy i mroczny klimat na pewno podnosi ocenę :)