Coś mi się zdaję (a może nie) że James Bond to tylko zwykła przykrywka agencji żeby nie ujawnić prawdziwego imienia i nazwiska i tytuł nadawany tylko najlepszym agentom
np. Pierce Brosnan mógł zginąć podczas jakiejś misji a zastąpił go jakiś inny agent którego imienia i nazwiska nie poznamy (czyli na dzień dzisiejszy Daniel Craig).Przyszło mi to
do głowy po tym jak M wyjawiła prawdziwe imię Raoula Silvy (Tiago Rodriguez).A Skyfall jest chyba jedną z najlepszych części Bonda.Pozdrawiam
Bardzo ciekawa teoria, i mogliby ją wykorzystać. W ten sposób Bond byłby "nieśmiertelny" :D Gdyby 1 osoba zginęła, zastąpiłaby ją również równie dobra postać pod tą samą nazwą :D
Dałeś mi dużo do myślenia :D
Ten sam film podważa tę teorię. Co prawda wszystko wskazuje na to, że Silva działał pod innym nazwiskiem, ale już rodzice Bonda nosili właśnie takie nazwisko - widać grób.
Szczerze to ja już sam się pogubiłem. Równie dobrze mogli rodziców Bonda pogrzebać pod fikcyjnym nazwiskiem jakim jest właśnie Bond. Nie wiem sam mam tysiąc myśli na ten temat xD