to nie jest klasyzny bond, bardzo ale to bardzo ...nowatorskie?.. podejscie do tematu, a główna walka to porażka, brak logiki w działaniu zarówno mamuski jak i bonda, a niby tak dobrze wyszkoleni agenci... przyszło co doczego to zachowali sięjak prosci ludzie z ulicy i dlatego ktoś musiał zginąć, nie tego się spodziewałem bo cudownym agencie któremu zawsze wszystko uchodziło na sucho,
film nie jest zły ale równie dobrze mogłaby być to opowiastka o jakiś innych agentach a nie o bondzie tym bondzie
No właśnie bo Bondowi wszystko wychodziło. Od pierwszego filmu z Craigem uczynili z 007 postać bardziej realną, doznającą porażek i zakrętów. Zauważ że spośród wszystkich Bondów to jedynie w jednym filmie już nie pamiętam teraz tytułu ginie ktoś naprawdę bliski Jamesowi (Jego żona zaraz po ślubie, scena z samochodami, grał w nim bodajże Timothy Dalton). Ty krytykujesz poniekąd realizm, natomiast gdyby Bondowi wychodziło wszystko jak zawsze to inni by napisali że zrobili po raz kolejny z 007 supermena.