Uff, nareszcie ktoś, kto nie pieje z zachwytu nad tym filmem.
Zły Silva skojarzył mi się z Assangem , co już z góry przekreśliło moja sympatię do scenarzystów. Dziwnie też nie mogę się opędzić od skojarzeń z "Ostatnim wrogiem" miniserialem z Cumberbatchem - scena na komisji przesłuchującej M.
W QoS fabuła niby dziwna, ale przeczytawszy o rewolucji wodnej w Boliwii - można się nieco zdziwić.
A co do Lazenbego - tak sie utarło, że to najgorszy Bond, a dla mnie najlepszy i aktor też nienajgorszy.
Pozdrawiam