Zazwyczaj ekranizacje komiksów to popłuczyny. Nie dziwię się potem krytykom, którzy komiks oceniają po jego filmowej inkarnacji. Diplodok na tym tle prezentuje się całkiem nieźle - od strony wizualnej jest piękny. Animacja na światowym poziomie. Komiksowe postacie zostały wspaniale przełożone na film. Ale... no właśnie: wydaje mi się, że twórcy nie mogli się zdecydować do kogo ma być ten film skierowany: czy do dzieci czy do dorosłych. W efekcie nie zadowolili nikogo. Wykonałem test i na seans zaciągnąłem 15-latka i 9-latkę i zachwytu nie było. Zmodyfikowana nieco historia nie jest w sumie aż tak nowatorska. "Mgła" nie jest niczym odkrywczym, przełamywanie czwartej ściany również. Akcja jest, gagi są ale to nie jest "Kot w butach" zdecydowanie. A dla dorosłych, którzy pamiętają oryginał za mało jest gierek słownych! Nie ma Figla-Migla i Szambelana - najczarniejszego duetu w dziejach polskiego komiksu! Jest na szczęście osioł-filozof ale było tego za mało! No i jeszcze te pustki na sali. Mam wrażenie że promocja filmu nie była zbyt skuteczna. A szkoda, bo może jeśli zysk będzie to i kontynuacja nastąpi. Kto wie? Może lepsza? Tak więc sprzedajcie czarne perły na czarnym rynku, pakujcie do kufra czarny kawior na czarną godzinę i wyruszajcie autorom z pomocą!