Rosati była w nim dla mnie, może nie aniołem śmierci, lecz apoteozą tego, co złe i nieuchronne. Nie umiesz pływać - utoniesz, nie uważasz na drodze - zginiesz w wypadku samochodowym, nie walczysz o rodzinę - rodzina się rozpada. Ale... może się złu przeciwstawić - patrz rozmowa Baki i Rosati w pokoju. Cały film ma dość przejrzystą wymowę - jeśli nie będziemy walczyć przeciwko złu - zło wygra. Zwracam uwagę na ostanią (?) scenę - w basenie pływa już nie zła brunetka Rosati, lecz dobra blondynka. Zła już nie ma - dziecko jest zdrowe, rodzina jest znowu cała...
Otóż to !!! ja również tak odebrałam Ankę.
Na końcu już Maja się uśmiechnęła, podała ojcu dłoń......w aucie uśmiechnięta żona.
Blondynka w basenie, odpływa.......
Kolog dość dobra interpretacja, jednak wg mnie nie do końca prawdziwa. Rosati pojawia się już w trakcie kryzysu, nie na jego początku, tak byłoby logiczniej. A co do przesłania filmu to istnieje chyba wiele różnorakich wariantów. Najbardziej prawdopodobne jest to, iż Rosati jest pewnego rodzaju kulminacją nieszczęścia i to od niej zaczyna się poprawa. Głębszej interpretacji nie potrafię wyłuskać.