Proponuję nowe słowo do słownika - "snowdenizm" - czyli sytuacja, gdy poświęcasz swoją wolność i życie "dla dobra ludzkości" i walczysz z jakimś problemem, a w międzyczasie ludzkość ten problem zaakceptowała, dostosowała się a ty zostałeś sam, masz zniszczone życie a ludzie o tobie zapomnieli i bawią się wesoło dalej. Twoja walka się zdezaktualizowała, ale konsekwencje i tak poniesiesz.
Historia Snowdena to ostrzeżenie dla naiwnych - zanim się "poświęcisz dla ludzkości", najpierw się dziesięć razy zastanów, czy warto.