film na miare Amelii, tylko bohaterem tego pokręconego świata jest facet.
nie bardzo wiem jak można ten obraz porównac do lubaszenki, ale cóz, z racją jest jak z d. każdy ma swoją. w filmach lubaszenki trudno szukać jakiegoś głębszego przesłania, są głupie żarty do niczego nie prowadzące.
Natomiast Sny o potędze, to ciepłe, miłe i sympatyczne dzieło, okraszone inteligentnym i absurdalnym humorem. przesłanie płynące z filmu jest oczywiście naiwne i banalne (tak jak w Amelii,tylko że tam chodziło o miłość) Tu mowi o przebaczeniu, o tym że zawsze trzeba być ludzkim w stosunku do innych, niezaleznie od sytuacji jakie cie w życiu spotykają itp itd. no oczywiście ze jest tam sporo kiczu, ale kicz to tez kategoria estetyczna, w tym filmie stosowana z kunsztem i finezją.
pozdr.
Chyba nie wszedłeś nawet w mój temat. Napisałem, że to inny film. Oceniłem go na 9/10, gdzie "Prawdziwy romans", którym "Narco" był inspirowany, dostał 8/10, "Chłopaki nie płaczą" 7/10, a "Poranek kojota" 6/10. Tak więc cenię "Sny o potędze najwyżej". Doceniam fajny pomysł na fabułę i jego rewelacyjną realizację, zwłaszcza aktorską.
napisałeś tak:"W filmach "Chłopaki nie płaczą" i "Poranek kojota" Lubaszenki widać wyraźne nawiązania do "Prawdziwego romansu" Scotta. W tym filmie te nawiązania są chyba jeszcze mocniejsze."
można to było odczytać tak, że porównujesz Sny i "dzieła" lubaszenki
Porównuję tylko pod jednym względem - nawiązań do filmu Scotta.
W "Narco", tak, jak w "Prawdziwym romansie" mamy komiksowego fanatyka, maniaka filmów walki, niespełnionego aktora, morderców, którzy dopadają jednego z głównych bohaterów.
Poza tym film jest zrealizowany dość podobnie do filmów Scotta - polecam obejrzeć "Domino".
Zaś "Poranek kojota" i "Chłopaki nie płaczą" podzieliły się nawiązaniami i dlatego jest ich mniej. Reżyser skupił się na stworzeniu komedii opartej na zabawnych tekstach. Tam też mamy fana komiksów, który wplątuje się w aferę, spotkanie dwóch grup, a między nimi głównego bohatera, jak w "Prawdziwym romansie", mafię ścigającą głównego bohatera, jest też pokazany beznadziejny aktor podczas przesłuchania - jak w "Prawdziwym romansie".
Ogólnie zarysy fabuły są podobne, ale na zupełnie inne rzeczy kładą nacisk.