..., że celowo pokazuje się odbiorcy pewien fragment rzeczywistości, aby wzbudzić u odbiorcy przekonanie, że ogólna tendencja jest dokładnie taka, jak w tym, co zostało zaprezentowane. Oczywiści trzeba przy tym wszystkim unikać ukazywania tego, co zaprzecza, lub choćby podaje w wątpliwość wizje rzeczywistości, jaką chcemy wytworzyć w oczach odbiorców. Jest to jedna z definicji tego słowa zaczerpnięta z książki A. Pratkanisa i E. Aronsona „Wiek Propagandy”. Film „Solidarni 2010” wpisuje się w powyższą definicję wzorowo, dlatego kategoria ‘film dokumentalny’ jest wysoce niefortunna. Naczelny demagog pewnej partii politycznej zorganizował łapankę na Krakowskim Przedmieściu, tudzież na rynku w Krakowie i dopuścił do mikrofonu tylko tych, którzy mają takie, a nie inne poglądy polityczne, takie a nie inne wyobrażenie o zajściu z 10 kwietnia i jego przyczynach, po to, aby za pośrednictwem TVP zaprezentować, jak to cały naród Polski po tym co się wydarzyło „przejrzał na oczy”. Musiał się pan Pospieszalski nieźle nagimnastykować, bo, pośród ludzi, wśród których stałem ze zniczem 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu (co potwierdzają także inni moi znajomi) nikomu nawet przez myśl nie przemknęło, aby snuć jakieś spiskowe teorie, kogoś oskarżać, czy udawać, że zginął tam jedynie Prezydent z Małżonką. Jako film dokumentalny to PAŁA, jako propagandowy DYCHA. Choć ma on jednak jakąś wartość poznawczą, otóż pokazuje jakimi kategoriami myśli elektorat partii, która, jaką mam nadzieję, do władzy już nigdy nie powróci.
A co Ty i Twoi znajomi powiecie na to, że coraz więcej jest poszlak świadczących o tym, iż to był zamach? Zaraz pewnie zaczniesz piać, że dowodów nie ma. No pewnie, że bezpośrednich nie ma bo ludzie których wybrałeś do władzy razem ze swoimi znajomymi robią wszystko żeby takowych nie było. Pewnie Ty i Twoi znajomi czytacie wieczorem przy kominku na głoś gazetkę pana Adasia hahaha.
Ale My jesteśmy na forum filmowym, także jakiekolwiek dyskusje o podłożu politycznym zostawmy na inne forum. Ja pisałem o filmie i pomijam to, czy i jakie są dowody na zamach. Po prostu wyraziłem swoją opinie o tym propagandowym gniocie, który to przedstawia rzeczywistość bardzo wybiórczo i w bardzo zniekształcony sposób, co każe mi sądzić, że był on robiony pod określoną tezę i z konkretnym zamiarem. Dodatkowo mam prawo tak sądzić, jako, że byłem poniekąd uczestnikiem wydarzeń zaprezentowanych w filmie. A co do mnie i moich znajomych – nie rozmawiamy o polityce, a tym bardziej nie czytamy gazetki Pana Adasia. Mamy nasza wspólne tematy, bardziej przyziemne problemy i nie taplamy się w tym bajorze zwanym polityką.