W wypowiedziach ludzi z Krakowskiego widać miłość do Ojczyzny ale i świadomość kto w Polsce jest szubrawcem, kto zdeprawowaną kukłą na usługach służb, swoich ambicji, pieniędzy i ciągu do władzy. Ten film to wiwisekcja polskiego społeczeństwa. Odradzająca się formacja niepodległościowa siłą rzeczy wchodzi w spór ze zdegenerowaną lumpenelitą III RP oraz jej wyznawcami, których jako pijane i zaćpane menelstwo opluwające ludzi modlących się pod krzyżem pamięci mogliśmy obserwować w sierpniu 2010 r. Spór narasta z miesiąca na miesiąc, co z pewnością pokaże II częś Solidarnych, która z tego co wiem jest w produkcji. Oczekuję na nią z niecierpliwością.
Ludzie co łazili pod krzyż to mochery i wyznawcy Rydzyka normalni ludzie to chodzili tam raczej by się pośmiać z tych nawiedzonych dewotek i dewotów... jedyna nadzieja w tym że większość z nich to ludzie po 60- tce więc niedługo nastąpi zmiana pokoleń.
Intrygujące rozumienie słowa "normalny". Norma wg. Lei to naśmiewanie się z wierzących, modlących się osób.
Poczucia zadowolenia z czyjejś rychłej śmierci nawet nie skomentuję.
Skąd w sieci tyle śmieci?
Nie zgodzę się z opinią, że "Solidarni" to wiwisekcja polskiego społeczeństwa. Film prezentuje tylko jego część, jego patriotyczny odłam. Grupę, która wciąż nie ma wszystkiego gdzieś, która dostrzega coś więcej niż koniec własnego nosa. Zbiorowisko, które czuje więź ich łączącą. Ludzi, których połączyła żałoba po stracie prezydenta, po niezwykle bolesnym wydarzeniu utraty kilkudziesięciu przedstawicieli polskiej elity. Nigdy wcześniej polskie społeczeństwo nie miało do czynienia z podobnymi zdarzeniami. I o ile polski rząd nie zdał egzaminu w te trudne dni i miesiące, to patriotyczna część narodu pokazała się z najlepszej strony. I chwała autorom filmu, że uwiecznili ten piękny patriotyczny czas na taśmie filmowej.
Niektóre sceny każą zadumać się nad polskim losem, inne potrafią wycisnąć łzy wzruszenia, jeszcze inne zachwycają niespotykaną w TV szlachetną bezinteresownością. Gdy media wciąż lansują materializm, gdy wiele gazet wprost kpi z patriotyzmu, nagle podczas emisji "Solidarnych" w TV przez 1,5 godziny oglądaliśmy INNĄ POLSKĘ ("niemedialną") - patriotyczną, zadumaną, poważną, martwiącą się o przyszłość państwa i narodu... To jest największa wartość "Solidarnych 2010". Właśnie to sprawi, że za kilkanaście lat film będzie kultowy, bo patriotów będziemy mogli sobie oglądnąć na płycie DVD i pewnie tylko tam.
Więc film jest jednostronny, bo ukazuje tylko jedną część polskiego społeczeństwa, wg. mnie tą piękniejszą. Ale przecież błąd jednostronności, często zarzucany filmowi przez "krytyków" (często nawet niezapoznanych z filmem) można naprawić. Może ktoś filmował żartownisiów oddających mocz na znicze? Może warto zachować dla potomności wywiady z Tarasem - liderem "nowoczesnej" młodzieży (której przedstawicielka, Leia, też udziela się w tym wątku). Piosenki Wojewódzkiego i jego koleżki z radia też na pewno trzeba przechować - niechże ktoś zmontuje te ich "występy" i skleci z tego film np. "Antysolidarni 2010". Wtedy będziemy mieli już pełen obraz polskiego społeczeństwa.
A teraz polecam zejście na ziemię.
Przede wszystkim, powielasz idiotyczne podziały, które lansują w Polsce środowiska polityczne. Z jednej strony: prawdziwi patrioci, z drugiej: bezbożna hołota. Albo z innego punktu widzenia: moherowe oszołomy kontra nowoczesna inteligencja. Ludzie bardzo łatwo dają się wtłoczyć w ramy takiego konfliktu, a szkoda. Moje wrażenie jest takie, że większość obywateli Polski nie należy do grona wyznawców PiS ani PO. Swój wybór uzasadniają tylko tym, że uważają drugą partię za groźną dla kraju (z przeróżnych powodów). I na tym opieram swój główny zarzut do autorów tego filmu. Brak tam wypowiedzi osób, które zaznaczałyby, że nie są zachwycone prezydenturą Lecha Kaczyńskiego, ale przyszli oddać hołd, gdyż to był prezydent ich kraju. Takich wypowiedzi w mediach było mnóstwo. Dlaczego w filmie nie znalazła się ani jedna? Za to ok. 1/5 czasu trwania filmu zajęły wywody marnego aktora o wątpliwej kondycji psychicznej. Do tego mnóstwo deklaracji politycznego poparcia dla Kaczyńskiego i nawet (O ZGROZO!!) radny PiS pozujący na rolnika spod Kościerzyny.
Czy tak wygląda OBIEKTYWNY przekaz na temat tamtych dni? Odpowiedź jest oczywista. A obiektywizm nie polega na pokazaniu jednej strony. Nie polega też na pokazaniu skrajności obu stron. Aby pokusić się o obiektywizm, należy przedstawić całość zjawiska i wstrzymać się z oceną. Dlatego film "Solidarni 2010" jest całkowicie bezwartościowy. Pokazuje zwolenników PiS ze wskazaniem na fanatycznych wyznawców i do tego pochwala taką postawę. A propaganda jest tym, czym gardzę najbardziej.
Czyli mam rozumieć, że nie ma w Polsce prawdziwych patriotów, bezbożnej hołoty, moherowych oszołomów ani nowoczesnej inteligencji??? Czyżby więc społeczeństwo polskie było monolitem bez jednej rysy? Nie występują u nas żadne podziały polityczne, społeczne, kulturowe???
Swój główny zarzut do autorów filmu opierasz na własnym "wrażeniu" na temat polskiego społeczeństwa. Niestety niektórzy widzowie filmu (także jego realizatorzy!) jeszcze nie zdążyli się zapoznać z twoim wrażeniem i może dlatego film im się spodobał.
Być może nie rozumiesz tego filmu? Jego tytuł nie brzmi "Społeczeństwo polskie AD2010. Wstęp do analizy, przyczynek do całościowego badania". Film jest zatytułowany "Solidarni 2010" - o ludziach, których zjednoczyła utrata prezydenta. I tyle.
"Czyli mam rozumieć, że nie ma w Polsce prawdziwych patriotów, bezbożnej hołoty, moherowych oszołomów ani nowoczesnej inteligencji??? Czyżby więc społeczeństwo polskie było monolitem bez jednej rysy? Nie występują u nas żadne podziały polityczne, społeczne, kulturowe???"
A czy czytanie ze zrozumieniem to wiedza tajemna, której potęga jest znana nielicznym? Piszę, że to skrajności. Większość Polaków znajduje się zupełnie poza tymi sztucznymi podziałami i co ważniejsze, w ogóle ich te podziały nie obchodzą.
"Swój główny zarzut do autorów filmu opierasz na własnym "wrażeniu" na temat polskiego społeczeństwa. Niestety niektórzy widzowie filmu (także jego realizatorzy!) jeszcze nie zdążyli się zapoznać z twoim wrażeniem i może dlatego film im się spodobał."
A na czym mam opierać? Na nieomylnej boskiej wiedzy, która spływa na mnie w każdą niedzielę? Los tego filmu i jego oceny (nie myślę tu o ocenie na tym portalu, mimo, że nawet ona potwierdza tę tezę) potwierdzają, że wiele osób zgadza się z moim "wrażeniem". W przeciwieństwie do ciebie, nie mam zamiaru tutaj nikomu wciskać prawdy objawionej. Jak widać, wolisz rozum realizatorów filmu niż swój.
"Być może nie rozumiesz tego filmu? Jego tytuł nie brzmi "Społeczeństwo polskie AD2010. Wstęp do analizy, przyczynek do całościowego badania". Film jest zatytułowany "Solidarni 2010" - o ludziach, których zjednoczyła utrata prezydenta. I tyle."
I tytułu też się czepiam. Nawiązanie do ruchu Solidarności (zarówno w samym tytule jak i logo) jest skandalem. To silna sugestia, że zwolennicy Lecha Kaczyńskiego (tak jak Solidarność walczyła z komunizmem) walczą z porządkiem politycznym i medialnym, walczą o demokrację. Niesmaczne nadużycie...
Polskie społeczeństwo jest bardzo podzielone. Można mieć różne poglądy ale jednak podstawy kultury obowiązują wszystkich. Niektórzy niestety są tak zaślepieni nienawiścią, że agresja to ich odpowiedź. Popieranie argumentu siłą...
Najważniejsze obecnie jest to aby robić coś w interesie Polski. Musimy skupić się na wspólnym celu, opierać się na tym co nas łączy a nie dzieli. Ludzie się budzą, widzą, że te farmazony jakie serwują im politycy i media to jakiś matrix. To będzie jeszcze trwało ale towarzystwo wzajemnej adoracji już boi się zmian.