To wspaniała wiadomość dla wszystkich miłośników książek R.E.Howarda. Szykujcie się na sporą dawkę przygody:) Bardzo dobra obsada, miejmy nadzieję że James Purefoy uniesie ciężar roli. Można tylko pomarzyć, żeby to John Milius był reżyserem lub scenarzystą, ale zanim zaczniemy narzekać, dajmy się wykazać młodemu reżyserowi. Żeby tylko nie zrobił z tego filmu kolejnego Van Helsinga:P
Przecież Van Helsing miał swój urok, własnych zwolenników. Mnie osobiście przypadł do gustu, ze względu na sposób w jaki została przedstawiona ta opowieść.
Ale Solomona z przyjemnością zobaczyłbym, tak jak powiedziałeś w innej formie realizacji poszczególnych scen.
Faktycznie "Van Helsing" nie był najgorszy, są w nim dobre momenty, a sam główny bohater to wręcz kanoniczny wizerunek Salomona Kane'a! :D Hugh Jackman świetnie by się sprawdził w roli Kane'a, moje wyobrażenie tej postaci jest bliższe właśnie jemu (tyle że w bardziej elżbietańskim wdzianku), ma on, że tak się wyrażę, fantastycznie "purytańskie" rysy twarzy. Jeśli chodzi jednak o całokształt i pomysły a la "Underworld" to są to rzeczy których wolałbym nie oglądać w przygodach Solomona Kane'a. Przy opowiadaniach Howarda nie trzeba naprawdę nic majstrować, wystarczy wsłuchać się w magię jego prozy, a przemówi do nas z otchłani czasu;)
Zgadzam się z Paracelsusem.
Ponieważ nie macza w tym filmie paluchów Hollywood(?), to istnieje pewna nadzieja, że twórcy nie schrzanią go dokumentnie.
Osobiscie wolę tego wykreowanego przez R.E.H.a bohatera, od innego prymitywnego osiłka(wszyscy ma nadzieję wiedzą kogo :))tegoż autora.
Co do Purefoya to sprawdził się już w kinie kostiumowym "Obłędny Rycerz", "Smokiem i Mieczem" i o niego raczej się "nie boję".
Poza tym w obsadzie widać starych wyjadaczy jak Max von Sydow, czy Pete Postlethwaite co już mu dobrze wróży.
Pożyjemy...zobaczymy.
a tutaj macie wypowiedź reżysera i parę migawek z concept artów i storyboardów:)
http://youtube.com/watch?v=-jGEqOT-8mI
Na szczęście USA nie ma tutaj swojej roli, tylko kraje europejskie, co zdecydowanie może być wyznacznikiem dobrego kina! W dodatku genialny i charyzmatyczny James Purefoy! To może być coś dobrego!
Pozdrawiam!