The winner is... Vanhelsing!! Zdecydowanie lepszy klimat efekty... w Vanhelsing W filmie Solomon Kane troche się nudziłem nie zaskoczył mnie niczym a potencjał mógł być bardziej rozbudowany.
Jedyne prawdziwe podobieństwo miedzy obiema postaciami to ubiór.Van Helsing to jakaś bajkowa postać nijak mająca się do postaci literackiej na dobitkę wilkołactwo i praca dla Watykanu w celu tępienia wampirów ot typowa przygodówka w ubraniu fantasy przypominająca raczej grę komputerową lub komiks niż porządną historię,choć sporo istnieje wariacji na temat Van Helsinga. zwłaszcza filmowych.Solomon Kane to z kolei miało być dark fantasy a wyszło tak sobie,bohater miał być bezwzględnym tępicielem mrocznych mocy w imię swojej wielkiej wiary i powołania jakie do tego czuł i uwaga był purytaninem więc klasztor katolicki to jakaś pomyłka w fabule filmu.Z silną wiarą w swoją broń strzelającą i szpadę,tępił co się dało najchętniej w Afryce także wampiry i inne stare mityczne rasy robił też czystkę w domu(tępienie bandytów) gdy sytuacja tego wymagała a w filmie wyszedł nawrócony korsarz który znalazł swoje powołanie.
Oceniając obiektywnie Han Helsing z filmu ma więcej cech Solomona Kane niż filmowy Solomon Kane ale obaj są mocno ubajkowieni niestety.Druga różnica to budżet Van Helsing to film co miał znaną obsadę i kosztował sporo ,a Solomon Kane to film europejski który kosztował 1/10 tego co Van Helsing.Ogólnie wyszło zwykłe fantasy które podoba się głównie fanom gatunku i prozy Howarda inni kręcą nosem że film słaby czy też nudny co jest tylko i wyłącznie kwestą gustu i oczekiwań no i odbioru..