Van Helsing i John Constantine w jednej osobie, bohater po wewnętrznej przemianie walczy ze Złem, które pragnie zdobyć jego duszę. Fabuła mocno naciągana. Film nudny jak niedzielna msza.
Czekałem, aż któryś z nich powie "Salomon, jestem twoim ojcem".
Nie doczekałem się, dzięki i za to.