Niestety mnie rozczarował, za dużo patetycznych wstawek, głupich tekstów, oczywistych rzeczy i w ogóle coś spieprzyli. Film miał ogromny potencjał, a tymczasem stał się kolejną niedorobioną pozycją. Na plus niektóre sceny i ruchy kamerą, np. ujęcie zombiaków, albo chwila. gdy Kane spada z krzyża. Niezły disajn Kosiarza.
No czemuż żeście to spieprzyli?! (wzdycha)
Nie zgodzę się - film nie miał żadnego potencjału, a niestety muszę to powiedzieć jako fan opowieści o różnorakich "pogromcach".
Dobra mamy postać teraz zacznijmy niesamowicie - może Afryka? i coś w pirackim stylu... a potem pisanie scenariusza poszło łatwo od jednego kretynizmu do drugiego... na koniec dopisali "na motywach prozy Howarda" i czekali na sukces. Powiem krótko odpuście sobie ten film i powtórzcie sobie "Van Helsinga" w oczekiwaniu na serial "Solomon Kane", bo mnie osobiście wygląda to na pilota serialu.
Hm, bierzesz potencjał jako zarys fabuły, mi raczej chodziło o sam koncept universum, postaci, bazy na jakiej miał powstać. Ale to co nap, jest jak najbardziej prawdą i się z nią zgadzam, infantylizm gonił debilizm, wszystko po równi pochyłej i wyszło to, co wyszło. Dlatego jestem bardzo zawiedziona. Liczyłam na coś szczególnego, a tu kolejna klapa. Sytuacji nie uratował nawet James, co jest tym bardziej przykre. Co do Helsinga, nie starałam się porównywać obydwu pozycji, bo osobiście nie widzę w tym sensu, dla mnie to odrębne światy, ale sam Van też nie zrobił na mnie wrażenia, wręcz drażnił mnie jeszcze bardziej niż Kane.
no niestety musze sie zgodzic. film straszbnie wtórny, przewidywalnie nudny i zupelnie bez polotu. nawet ognisty potworek pod koniec filmu bedacy chyba najciekawsza rzecza w calym filmie wygladal jak mlodszy brat Balroga z LOTR'a. mialem nadzieje po poczatku filmu, ze moze brak oryginalnosci bedzie nadrobiony jakimis ciekawymi scenami walk, ale niestety sromotnie sie zawiodlem. jako osoba lubiaca fantastyke musze z zalem stwierdzic, ze nie wart byl 1,5h ogladania ;(