który można było poświęcić na obejrzenie czegoś lepszego. Niby historia nie jest zła, ale efekty lekko powyżej przeciętnej, podobnie, jak umiejętności aktorskie odtwórców ról.
Za dużo tu patosu i przewidywalności.
Polecam tylko tym, którzy do wyboru na wspólny wieczór mają powtórkę Mody na sukces lub Złotopolskich.
Zgadzam się film to skrzyżowanie van Helsinga z Resident Evil w średniowieczu nic nowego nie wnosi a zaledwie powiela pomysły i wydarzenia, kręcone w kółko od dziesięcioleci, to jest po prostu kino dla ludzi bardzo młodych którym temat może wydać się nowy, starszych będzie nudził plagiatem
dołączam. Spodziewałem się czegoś w klimacie VanHelsinga - no i się sporo zawiodłem. Przewidywalny, dłużyzny (podróż z rodzinką trwa chyba 30 minut), dałem 4, bo zawsze mogł być gorzej. Ogólnie szkoda czasu.
I dobrze, że nie był to VanHelsing - toż to bajka dla dzieci;-)) A ten film można było obejrzeć.
Twoje argumenty są jak z d...y wyciągnięte - pewnie to wiesz ale już, niestety, nie dało się posta edytować;-)
Ty tez jesteś skrzyżowaniem dwóch osób i także o tobie ktoś może powiedzieć, że nic ciekawego nie wnosisz - ta sama stara śpiewka jak u wszystkich;-)
Film czerpie z różnych gatunków - poczytaj sobie co to jest plagiat. Uważasz się za mądrzejszego a brak Ci podstaw.
Film jest dobry - bardzo dobrze połączono watek religijny z pogańskimi wierzeniami - wiedźmy, ludzie opętani, nieczyści itp. To wszystko w scenerii płaszcza i szpady.
Bardzo dobrze się to oglądało i żadne wasze biadolenia tego nie zmienią.
Czekajcie zatem na coś czego jeszcze nie było - ciekawe czy wtedy nie będziecie psioczyć, że to takie dziwne, inne i nie zrozumiałe - zapewne tak!;-))
Czego was w tej szkole dzisiaj uczą,skoro akcja dzieje w 1600 i nieco później czyli 17w to mamy raczej barok a nie średniowiecze,a film nie jest plagiatem skoro cykl opowiadań o głównym bohaterze powstał między 1928 a 1936 to raczej sporo innych filmów o tej tematyce jest plagiatem,a literacki Van Helsing niczym nie przypomina tego znanego z filmów bo to jest fantastyczny film dla dzieci a SK to zupełnie inna bajka.
Po pierwsze warto porównać budżet takie Van Hellsinga, a SK. Różnica jest bardzo duża.
Po drugie Solomon Kane jest zrobiony za amerykańskie pieniądze, ale zrealizowany przez europejczyków, którzy mają inne nawyki kręcenia filmów co widać. Niestety widoczne jest, że producent wcisnął swoje 2 grosze, bo końcówka za bardzo patosem ociekała.
Po trzecie jeżeli mowa o ściąganiu wzorców to właśnie Van Hellsing i masa innych została ściągnięta od postaci Solomona Kane.
Po czwarte, film jest realizowany przez europejczyków przez co jego narracja jest wolniejsza, a oprawa surowsza i mroczniejsza. Dziś takie filmy dostają R przez co ich dystrybucja jest mało opłacalna mimo, że na festiwalach film odniósł spore sukcesy.
Podsumowując, mnie się film bardzo podobał, wyróżnia się od masy gówna typu Narnia, Van Hellsing czy Złoty Kompas, które mają być przede wszystkim blockbusterami. Jest to pierwszy tytuł od dość dawna, który można zaliczyć do dark fantasy. Chyba jedynie lepsze obecne filmy fantastyczne z dobrym klimatem Del Toro.