Dawno nie widziałam tak durnowatego, ale w dość pozytywny sposób filmu, chociaż momentami był obrzydliwy i wulgarny.
Może nawet taki był zamysł filmu. Chyba podobał mi się znacznie bardziej od sztandarowego już "Billy'ego Madisona". Jakieś wartości z tego filmu się wyniosło.