Jeśli już opowiadasz znajomym żart o bardzo chamskiej i obleśnej treści lepiej się
upewnij, że żart jest naprawdę dobry. BO jeśli jest inaczej i na końcu nikt się nie śmieje
to w ryju pozostaje tylko niesmak. Tak jest z tym filmem. Już na początku pomyślałem, że
jadą po bandzie no bo jakby nie patrzeć tam dorosła kobieta po prostu uprawia seks z
małym chłopcem, ile on tam może mieć lat? 12 ? no maks 14. Oczywiście nic nie jest
nam dosłownie pokazane są tylko dosadne sugestie dźwiękowe i odpowiednio
przysłonięte obrazy, ale pozostają teksty w stylu "usiądę ci dziś na twarzy " i "mogłabym
dymać tego dzieciaka non stop, sprawia, że tęcza tryska z mojego bobra" ... więc sobie
myślę wtedy, no tak amerykanów bardziej obraził by goły cycek na ekranie niż wiedza, że
za przykryciem maca go mały chłopczyk. Dalej już były tylko nudne, słabe żarty. Sandler
gada cały film idiotycznym głosem jakby nie mógł mówić normalnie, krótko mówiąc
twórcy uważają, że to nas rozbawi jak Sandler będzie gadał jak idiota. Nawet Andy
Samberg, którego skecze z SNL i wideoklipy z "lonely island" są genialne tu nie pomaga.
Film jest nudny i nieśmieszny. Zaśmiałem się raz jak gruba striptizerka jadła lunch
wisząc do góry nogami na rurze a potem piła sok oblewając sobie nim twarz. Nie udało
mi się obejrzeć całego więc teoretycznie nie mogę stwierdzić czy jak w słabym żarcie
pozostał tylko niesmak w ryju, ale katować się przez 2 godziny nie miałem zamiaru.
Zakładam, że żarty będą tak ch*jowe jak były a fabuła pewnie zmierzała do tego, że
niedojrzały ojciec w końcu zachowa się tak jak trzeba i zamiast na swoje potrzeby spojrzy
na potrzeby swojego syna. Zgadłem?