Wiecie, film śmieszny, ale zawsze było jakieś ale.
Nie było nic dodatkowo śmiesznego niż to co można było przewidzieć. Z głupich żartów też
niewiele było w zasadzie (o raperskiej muzyce dobry), ale to mało żeby powiedzieć "dobry".
Denerwowało mnie też to, że początek wcale nie zachęcał do oglądania. Film o marnym
komiku.. no ok, ale bez szału. Za to obsada udana, dobrana do poziomu filmu.
Nie zrozumcie mnie źle. Nie odstraszam od niego. Warto odpalić go nawet z kobietą, bo w
pewnym momencie robi się z niego typowa komedia romantyczna. Dobry pomysł z
odkrywaniem co chwile nowych warunków powrotu Crisa... ale wszystko przed wami. Kolejne
ale dotyczy tego, że po prostu było tego za mało... jak innych żartów.
Ocena: 5,5/10 - z tendencją na 6