Arcydzieło to nie jest, a po pierwszych scenach ma się wrażenie, że jest to zwyczajny film klasy B, mimo wszystko momentami zaskakująco przenikliwy, madry. Delikatna psychoanaliza związków 30-latkow. O strachu, bezwzględnej potrzebie/przymusie/presji/posiadania kogoś, opowiedziane z innej perspektywy. Jeśli ktoś liczy na soft porno, to nie tutaj.