Nie podzielę pozytywnych opinii na temat filmu. Spodziewałam się sympatycznego seansu idealnego na świąteczny wieczór, gdzie humor nie jest toporny, a rozwój akcji potrafi zaskoczyć. Niestety zawiodłam się na całej linii. Włamywacz porywający sfrustrowane małżeństwo, które permanentnie się kłóci - taki scenariusz jest niezłym polem do popisu. Niestety film jest bardzo przewidywalny, niedopracowany, a humor mało zabawny . Rodzinno-partnerskie wywody, które mają być de facto śmieszne - szybko zaczynają nużyć. Ogólnie całość skojarzyła mi się z luźną transformacją "Kevina samego w domu", z tym, że zamiast ośmioletniego chłopaka mamy kąśliwą parkę w średnim wieku.