Nie będę tu pisał o sensie scen bo jakby niektóre miały sens to filmu by nie było. Ale Jeden problem mnie męczy: Strange miał wykasować wiedzę ludzi o tym że Spider to Peter... No przynajmniej taki był zamysł zaklęcia... Ale na zakończenie wychodzi na to że najbliższy przyjaciel nawet go nie poznał! Mimo że chodzili do szkoły zanim Spider został Spiderem...
Brak tu logiki, zupełnie jakby wymazał całkowicie go z pamięci ludzi (całkowicie).
Ok jest to fajny zabieg pod warunkiem że chcą zrobić totalny restart postaci od strony prywatnej... ale jaki w tym sens? Mieliśmy już tyle rebootów na przestrzeni dekad...