Czy tylko mnie tak kłuło w oczy, że Peter z każdej walki wychodził zupełnie bez szwanku? Wiadomo, że w filmach o superbohaterach niektóre granice są zatarte i jest to zrozumiałe, bez tego nie byłoby żadnego superbohatera. Ale tutaj wg mnie bylo to już mocno przesadzone - Spider-Man pod gruzami lub w walce z Sępem na plaży i praktycznie żadnego zadrapania. Też mieliście takie odczucia? ;)