W sumie jedyną sceną która była na prawdę zabawna jest pierwsza scena po napisach:D Akcji mamy dużo, ale nic czego do tej pory nie widzieliśmy. Nie było chemii między aktorami, brakowało klimatu, ogląda się zupełnie bezbarwnie.
Skrzydła Volture wyglądały świetnie, projekt i efekty sprawiały wrażenie bardziej wiarygodnych niż cuda jakie wpakowali Spiderowi do kostiumu robiąc z niego prawie Iron Mana, a przecież Spider zawdzięczał swoje 'moce' zmianom biologicznym a nie technice. Niezdarność i zupełny brak koncentracji jakie miały pokazywać młodość bohatera powinny być raczej zastąpione pokazaniem jego emocji w towarzystwie dziewczyny czy innych a poza zdziwioną wiecznie miną nie ma nic. Wpada do ojca swojej dziewczyny i uświadamia sobie że to wróg-zdziwiona mina, wystawia do wiatru dziewczynę w której jest zakochany-sorry musze iść i zdziwiona mina, itd. Zero emocji i chemii. Aktorzy patrzą się na siebie jak cielaki i nic zero. Może o efekty specjalne chodziło a tych było dużo i były rewelacyjnie zrobione.