Spider-Man 3 to mistrzostwo i najlepsza część Spider Mana. Ten film, powinien dostać ponad 9 oskarów za efekty, akcję i dobre wątki miłosne. Wogóle w spider manie 3, było dużo emołszyn i love story i świetna gra aktorska Maguira i Dunst. Film poprosttu cudo :D Nie wiem skąd taka niska ocena. Ludziom się niepodoba Spiderman 3 i dają mu 1. Szkoda słów.
Daję 10/10 dla Spider Mana 3, a ci, którzy dają 1/10 to się nie znają, bo nie umieją doceniać dobrego filmu. Jaką wy macie opinię ?
To zdecydowanie najgorsza część serii. W poprzednich nie było tak tanich
sentymentalnych chwytów, przeciwnicy byli ciekawsi (świetni Defoe i
Molina). Ale cóż, skoro TO uważasz za arcydzieło, to nie mamy o czym
rozmawiać, bo do wystawiania takich ocen się nie nadajesz.
JEJKU nie spodziewałam się , że istnieje ktoś , kto kocha ten film tak samo jak ja XD . Ten film jest dla mnie doskonały , idealny , fantastyczny i mogę ogladać go BEZ przerwy . Tak , właśnie te EFEKTY wspaniałe , love story , wszystko , gra aktorska , kocham to , po prostu nie ma dla mnie lepszego filmu ! mówcie , co chcecie ;P
Lubię Spidermana bo znów nie jest taki najgorszy ale żeby od razu taką baję uznać za arcydzieło? No coż każdy ma inne zdanie na ten temat.
Moja opinia jest taka, że masz chyba pusto w głowie. Bo tym, co daje największą odporność na głupotę filmu (i dawanie temu "czemuś" oceny 10/10), jest głupota odbiorcy.
"Ten film, powinien dostać ponad 9 oskarów za efekty, akcję i dobre wątki miłosne"
Efekty faktycznie dobre, ale czy warte Oscara od razu?
Akcja? Jaka, kuźwa, akcja? Góra pół godziny (nawet nie tyle) na dwuipółgodzinny film? I to film traktujący o Spider-Manie? A resztę wypełniają kolejne kretyńskie dialogi postaci, kolejne kretyńskie operetki z cyklu "miłość NY do Pajączka" tudzież jeszcze bardziej kretyńskie wydarzenia na linii tutejszego love story?
No, właśnie - wątki miłosne? Kpisz, czy o drogę pytasz? To debilne "coś", z Peterem beczącym w co drugiej scenie, nazywasz "dobrymi wątkami miłosnymi"? To już bardziej ambitne w komiksie były!
"świetna gra aktorska Maguira i Dunst"
Chyba cię do reszty pogięło.
Maguire to zrobił z postaci Petera Parkera zwykłą ciotę i łamagę. Jak akurat nie beczy, zalewając się rzewnymi łzami, bo mu z M.J. nie wychodzi, to ubiera się (i czesze) jak emo, robiąc z siebie błazna na ulicy.
Dunst to już w ogóle koncertowy popis nędzy i beztalencia. Nie wiem, jak to coś w jej wykonaniu można nazwać "świetną grą aktorską". Ba - kto ją w ogóle wybrał do roli Mary Jane?
"Nie wiem skąd taka niska ocena"
Bo nie wszyscy ludzie to popcornojady, które nie używają mózgu przy oglądaniu filmu.
A gówniane filmy, robiące z komiksowych historii (i postaci) pośmiewisko, nie powinny mieć wysokich ocen. Średnia 7,09 to i tak o jakieś trzy oczka za dużo.
BTW zauważyliście, że w tym filmie ani razu nie pada słowo "Venom"?
oooohhhh , no NIE SRAJ .... ; )
Kolejna osoba , która nie dopuszcza do siebie opini innej niż swoja własna . Takie osoby nazywam po prostu OGRANICZONYMI . Ah , nie bierz tego sobie do serca , swoją opinię zachowaj dla siebie albo podziel się nią z nami , ale tak , żeby następnym razem nie obrażać innych na około . Mi na przykład baaaaaaardzo spodobał sie ten film , można powiedzieć wręcz , że go pokochałam i owszem , może nie mieścić Ci się to w głowie , bo nie twierdzę , że musi podobać nam się to samo , ale nie wiem , czemu ma służyć w pewnym sensie agresja zawarta w Twojej wypowiedzi , bo na pewno nie przekonasz mnie i raptem nie znienawidzę mojego ulubionego filmu ; ) pozdrawiam .
Zastanawiam się czy gdyby Spidermanem był James Franco to film byłby ciekawszy?! Na miejsce Dunst też mogliby dać jakąś inną aktorkę :)
James Franco ? Ogólnie Peter Parker jest chyba trochę innej urody ; )) Jakoś sobie nie mogę wyobrazić ;p
a co to ma w ogóle znaczyć ? Po prostu mam odmienne zdanie , okej ? No może i byłoby ciekawie , masz racje , ale jak dla mnie koleś w ciemnych włosach nie pasuje ;p
nie chciałam żeby to wyglądało że nie szanuje Twojego zdania...po prostu zamiast Tobey'go można by zamienić go z kimś innym niekoniecznie z Jamesem Franco...a może akurat znalazłby się ktoś kto idealnie pasowałby do tej roli ;)
no no no ja kiedyś sobie inaczej zawsze spidermana wyobrażałam i byłam trochę zdziwiona , że akurat tak będzie wyglądał filmowy spiderman , ale już przyzwyczaiłam ;p Jakoś tak dziwnie wymyślili z tym reebotem . Nie podoba mi się ten pomysł , boję się tego trochę ... ; )
No zobaczymy jaki ten film będzie...chociaż nie ma co płakać za wcześnie z tego powodu =P życie jest za krótkie żeby się przejmować takimi rzeczami =D
hm , życie jest za krótkie , żeby przejmować się samymi poważnymi sprawami .. nie no , codziennie nie płaczę hehe ;p nie no żartuję . Jak sobie o tym czasami pomyślę to po prostu szkoda , bo wiem , że w pierwszej części wszystko jest fajnie pokazane , więc jak pokażą to wszystko w reebocie ? Chyba nie tak samo , więc jak ? jeeejjjj ;p
Nie wiem nad czym się tutaj tak podniecać? Dawanie temu filmowi oceny 10 to faktycznie chyba jest przegięcie. Nie to żebym tutaj jakimś jadem pluła, że ktoś jest niespełna rozumu czy coś no ale bez przesady. Mi osobiście 3 część najbardziej przypadła do gustu. Pierwsza to niestety dla mnie nuda i trochę owijanie w bawełnę więc tylko 4. A jak już widzę laskę która wisi na jakiejś walącej sie ścianie i SP leci jej z pomocą to wygląda to tak tandetnie i prymitywnie, że aż strach. Druga trochę lepiej wypadła według mnie ale nadal to jeszcze nie to. Dałam jej ocenę 5. Po prostu za dużo pieprzenia o dupie marynie, jakieś to wszystko było takie za wolne zbyt mało dynamiczne. Trzecia część podobała mi się najbardziej. Wahałam się między 6 a 7, ale dałam w końcu 7( tyle, że z wielkim minusem). Może dlatego przyznałam mu najwyższą ocenę, bo w końcu powoli coś sie zaczeło dziać. Coś mrocznego się wdarło. W tych dwóch pierwszych częściach SP był po prostu za słodki i za bardzo ciotowaty. Lubię tego aktora ale SP był dla mnie tylko w kostiumie. Jego realny wygląd i potem w kostiumie niestety w ogóle się e sobą nie pokrywały. Nie czytałam oryginału i nie wiem jak się tam ta postać Petera Parkera przezentowała ale tutaj zbyt cukierkowato. W ogóle ten związek SP i M.J to jakaś przedszkolna przyjaźń, zero pikanterii, zawiodłam się. W trzeciej cześci to zakończenie wkurzyło mnie jak nie wiem. Co to ma być? Obejmowanie się? Oczekiwałam jakiegoś spektakularnego końca jak na trylogię. Fabuła, no jak fabuła typowa dla komiksów- z deka głupia( choć nie mówię, że u wszystkich). Zdaję sobie sprawę, że to na podstawie wspomnianego komiksu ale jakoś to do mnie w pełni nie przemówiło. Jako dziecko oglądałam bajkę Spider Mana i nawet mi się podobał, dlatego mam do niego sentyment i obejrzałam te filmy. Najlepszą dla mnie postacią był redaktor naczelny, najbardziej komiczny i sympatyczny pomimo jego wad. A najlepszy fragment to taniec PP przed sklepem, bezapelacyjnie. Tylko fryz by mu mogli zmienić. Efekty bardzo dobre. No i to tyle. Ogólnie cała trylogia wypada bardzo średnio. Zbyt mało wiarygodnie pomimo iż jest to sci-fi. Naprawdę nie wiem skąd tutaj nazywanie tego arcydziełem. Przesada.
"Może dlatego przyznałam mu najwyższą ocenę, bo w końcu powoli coś sie zaczeło dziać. Coś mrocznego się wdarło. W tych dwóch pierwszych częściach SP był po prostu za słodki i za bardzo ciotowaty"
Nie mogę tego objąć rozumem.
Owszem, w poprzednich częściach SP Peter był ciotowaty. Ale w trójce nie przestał być. Wręcz przeciwnie - on po prostu osiągnął szczyty. Podstawowym sposobem wyrażania emocji jest dla niego mazanie się, jak przystało na ciotę. W dwóch poprzednich częściach razem wziętych nie wylał tyle łez, co w trzeciej, a scena na moście jest jedną z najbardziej żałosnych, jakie widziałem na ekranie.
No i jeszcze ten "mhrok"... taaa... Ja nie znajduję absolutnie, absolutnie nic mrocznego w wygłupach Parkera i kręceniu tyłkiem na ulicy, oraz strojeniu się (i czesaniu tudzież robieniu min) jak emo. Też mi mroczny Peter. Uliczny błazen raczej.
Rozłożył mnie też tekst o "pieprzeniu o dupie marynie", który o wiele bardziej pasuje właśnie do trzeciej części Spider-Mana, a nie drugiej. Cały film wypełniają jakieś kiczowate dialogi oraz kolejne żałosne wyczyny Maguire'a - albo beczenie, albo pajacowanie na ulicy. A takiej akcji, dla odmiany, to jest może z dwadzieścia, trzydzieści minut na cały film. I średnich lotów to akcja.
"A najlepszy fragment to taniec PP przed sklepem, bezapelacyjnie"
No, litości. Ja na ten żałosny widok ukryłem twarz w dłoniach i miałem ochotę się zapłakać. Szkoda, że jeszcze nie zaczął gibać się jak Jaś Fasola na dyskotece.
popieram! i nie potrafięznieść tego, że nmadchodzi jakiś pieprzony rebboot, starego Spidermana nic nie pobije, a niue wyobrażam sobie w tych rolach nikogo poza Franco, Macguire, dunst
No bo Twórca pierwszych 3 części Spidermanów miał nakręcić 4, ale nie wyszło, więc Hollywood wymnyśliło, że zrobią od nowa całą trylogię zmieniając ją nieco z nowymi aktorami, jednym z kandydatów był Taylor Lauter - pomocy!!
O matko i córko! Szkoda, że nie Pattinson... Nie oceniłam tego filmu bardzo dobrze, ale ogólnie miło się w miarę oglądało, zwłaszcza trzecią cześć i faktycznie zamiast cyrkować z odnawianiem, mogliby zrobić jakąś kontynuację. W sumie to przyzwyczaiłam się już do tych starych aktorów. Jestem prawie pewna że ten reboot nie wypali. Ciekawe czemu z 4 częścią im nie wyszło.
jakaś niezgoda między reżyserem a producentami i studiem, chcieli mu narzucać swoją wolę, potem się chyba Dunst wycofała, ale jak poszukasz t pewnie znajdziesz to wszystko w wiaodmościach archiwalnych, bo to fil;mweb pisał.
A wiem jednak, że miało się skończyć, że MJ ginie, przedten zrywa z Peterem, a on zostawia w ostatniej scenie swój kostium na śmietniku, bo scenariusz wyciekł jak wiadomo było, że nie będzie czwórki, na ile to prawda, nie wiem, może tylko plotka, ale śledząc te newsy pomyślałam sobie, że nie chce ani czwórki ani rebootu, trzy części wystarczą jeśli ktoś chce zniszczyć następoną.
Jak zrobią tego reboota to może obejrzę, tak z samej ciekawości ale nie mam dobrych przeczuć co do tego. Mogliby przeznaczyć te pieniądze na jakiś inny film a nie zaczynać wszystko od nowa. Faktycznie, co już mieli pokazać to pokazali. Znając życie to te nowe filmy zrobią w 3D i to pewnie będzie niby główna atrakcja. Ciekawe co będzie z aktorami, bo jak dadzą jakąś byłą lub co gorsza aktualną gwiazdkę Disneya to katastrofa będzie.
Dalem 9/10.
Film zajebisty - zreszta jak kazda czesc Spider Mana. Ale ta czesc najlepsza :) Najlepsze efekty specjalne z wszystkich czesci.
Der_ Speeder mam jak widać odmienne zdanie na ten temat. Jeśli chodzi o to, że podobała mi się scena tańczenia, napisałam tak bo po prostu była... (nawet nie wiem jak to określić) pozytywna, czy śmieszna to już jak dla kogo, ogólnie według mnie wniosła coś bardziej luzackiego chociaż na chwilę. Nie wiem czy filmom typu SP" przystoi" pokazywanie scen typu Jaś Fasola, no ale stało się jak stało i mi akurat to się podobało, choć nie neguję, że dla niektórych mogło być to mega żenujące. Faktycznie trochę się to nie pokrywało z ogólnym nastrojem filmu ale jak mówiłam, każdy ma inne odczucia. Jak dla mnie pierwsze dwie części to było właśnie jedno wielkie pieprzenie o dupie marynie. Na pierwszej części to można nawet powiedzieć, że się nudziłam. Tylko łaził, rozglądał się, jakaś mamałyga taka. Trzecią część dało się obejrzeć, według mnie było mniej tej ciotowatości. Tu już nawet nie chodzi o płacz tylko ogólnie, coś zaczęło się dziać i nie koniecznie mówię tutaj o jego nowym wyglądzie. Bardziej może miałam na myśli agresję. W pewnym momencie przestał być tak słodko, dobry, uprzejmy itd. Gdy napisałam , że "wdarło się coś mrocznego" nie pisałam tego dosłownie tylko bardziej w przenośni. Po prostu w pierwszych dwóch częściach wszystko było cudowne i różowe aż mdliło a tutaj jednak jakaś odmiana nastąpiła. I nie chodziło tu znowu o stroje, włosy i tańce tylko całokształt tj. np. agresywne zachowanie, nawet czarne charaktery wydawały się bardziej "czarne" i skomplikowane. Nie wiem w ogóle czemu cię ten "mhrok" tak rozśmieszył, ja tego słowa nie kojarzę jedynie z ciężkim heavy metalem, diabłem, piekłem itd, więc akurat tak mi się po prostu określiło i tyle, nie widzę w tym nic zabawnego ani śmiesznego. Zgodzę się co do min strojonych przez "złego" SP i tej nieszczęsnej, wręcz katastrofalnej fryzury. Opadająca, niewydarzona, tłusta, za długa grzywka... Wyglądał jak jacuś placuś co w stodole sypia. Scena na moście faktycznie tandetna i debilna, ale jak sobie przypomnę tą z pierwszej części jak MJ wisiała na odpadającej ścianie budynku a on jej spieszył z pomocą, to po prostu szok, to było nie do przełknięcia. Kicz, tandeta, prostactwo. Film ratują jedynie efekty... i coś jeszcze? Sama nie wiem. Da się na pewno to obejrzeć, można dość przyjemnie spędzić czas ale jak się choć trochę zastanowić to niestety ale ta trylogia nie należy do dobrego kina. Nad fabułą nawet nie będę się roztrząsać bo wiadomo, że główną bazą były tutaj komiksy, a te raczej nie należą do szczególnie wartościowych treściowo. Główną wadą było tutaj zwyczajne mazanie się, przesadna dobroć, słodycz, fajtłapowatość głównego bohatera. Nie wiem jak tam było w komiksach ale nie pasowało to w ogóle. A jego relacje z MJ jako chłopak-dziewczyna... Miałam wrażenie, że to brat z siostrą. Całą trylogię oceniłabym może na 5. To tyle.