w której Parker w nienawiści odrzuca Harveyowi mikrobombę . Ten wyraz twarzy, ta nienawiść w oczach, dynamizm tej sceny tak mnie zachwycił, że od razu podciągnął ocenę filmu o dwa głosy w górę. 8/10.
dobra była też scena w restauracji, gdzie śpiewała MJ, Peter chciał z nią pogadać(miał na sobie czarne wdzianko) a ochrona go chciała zabrać, podeszło dwóch byczków głowę wyższych od Peter'a a on ich odepchnął jak lalki, hahhaah.