Rany patrzcie kto jest w obsadzie:/ wygląda na to,że znowu zobaczymy wujka Bena.Mi osobiście znudziły sie już sentymentalne scenki z nim w roli głównej,nie wiem jak Wam(do innych scen nie mam zastrzeżeń:) )co myślicie?
Według mnie te sceny są ok i nie mam nic do nich. Co prawda są sentymentalne ale nadają spider-manowi dobry klmat.
No tak na logikę.
Obedrzeć film z takich scenek i co wtedy pozostanie. Sama akcja. A jakie wtedy byłyby zarzuty. Pewnie że film płytki i nie ma żadnej głębi psychologicznej. Jako takiej jak na adaptację komiksu ale zawsze. I znowu byłoby niezadowolenie, że skopali ulubiony komiks bo spłycili bohatera. Poza tym to bohater musi mieć jakąś motywację życiową do działania. A nie tylko sama nawalanka. Gdzie tu byłby sens. W części drugiej bohater wyrzuca kostium i kończy z superbohaterstwem i tylko gadanina cioci May zmienia jego zdanie. A czy tak przypadkiem nie jest w życiu. Ciągle słyszy się porady mamy, cioci, babci i kogo tam jeszcze, typu: myj zęby, pij mleko, czyń dobrze. Tak to jest. Jednym to się podoba, drugim nie. A reżyser nie może patrzeć na to że nie lubił słuchać jak mu mama nad głową biadoliła że ma pić mleko i myć uszy. Spider Man nie jest takim filmem, ani komiksem. To nie to samo co
X-Men. Peter nie jest całkiem dorosłym człowiekiem. Dopiero w drugiej części jest na studiach, a w pierwszej był jeszcze w liceum. Zadaniem reżysera jest zrobić film gdzie wszystko jako tako trzyma się kupy. No ale to tylko takie moje gadanie, jak jakiejś babci, hehe.
Bardzo mądrze mówisz. Poprostu osoby które nie znają bardzo dobrze komiksó nie będą wiedziały jakimi motywami kieruje się Peter i dlaczogo podejmuje takie a nie inne decyzje. Poprostu film by był nie zrozumiały.
Ja nie mówie,ze wszystkie sceny sentymentalne są złe czy niepotrzebne,bo to jest potrzebne,żeby film był odrobine choc odrobine "ambitniejszy".Mi chodziło tylko o te sceny z wujkiem.
A z resztą macie pewnie racje
Spoko, ja nie chciałem Ci pojechać. Nie miałem takiego zamiaru.
Pewnie międzyinnymi chodziło Ci o tą scenę z drugiej części jak Peter mówi do wujka we śnie, czy też w wyobraźni, że "I'm SpiderMan no more" i nie uścisnął mu dłoni, no i już nie Spiderował. Trochę taka, sam nie wiem, hmm... się Pete rozkleił. Ale... hmm w sumie dół co nie, wujasa stracił, który był dla niego jak ojciec. Do mnie to mimo wszystko przemawia, bezwzględnie na to kto cokolwiek powie. Mimo że już jestem trochę stary na ckliwości (a może to właśnie ten wiek,a le chyba nie u wszystkich), to jednak lubię to czasem w filmach. W polskim wydaniu komiksu The Amazing Spider Man wydawnictwa Tm-Semic numer 2/98(92) - "A Death in the Family" na podstawie amerykańskiego jubileuszowego "TASpiderMan" #400, dokładnie na stronach 28-31 jest taka ckliwa scena śmierci cioci May, praktycznie zaraz po tym jak Peter dowiaduje się że May wie kim on jest. Scenka pokazuje czym międzyinnymi Raimi się kierował przy reżyserowaniu SpiderMana, bo sporo tego w jego filmach. To jest w jednym z numerów opowiadających o klonach Petera. Szkoda tylko, że od tego momentu nie zaczęto powoli kończyć historii o klonach. Tylko jeszcze bardziej zagmatwali sprawę. O, to jest właśnie moja dziecinność wiedzieć gdzie szukać co i gdzie jest w komiksie. Wcale nie chodzi o wiek jak widać. No ale to może dlatego że jestem wzrokowcem i obrazy zapadają mi w pamięć. Poza tym to komiksy mam pod ręką w szafie :) więc to chyba cwaniactwo, że niby tyle znam komiksy na pamięć :)
No tak czasem jestem dziecinny.