Najsławniejszy film Miyazakiego, po zdobytym Złotym Lwie w Berlinie i Oskarze dla najlepszego filmu animowanego to "Spirited Away". Wszystkie te wyróżnienia są jak najbardziej zasłużone, bo nie znam osobiście żadnego filmu (ani nawet książki), który w równym stopniu nasączony był fantastyczną "czarownością". To najbardziej oderwane od naszej rzeczywistości, pozytywne dzieło, jakie dane mi było oglądać. Bo któż inny wpadł na pomysł o Krainie Bogów, łaźni dla bóstw i bożków i innych fantastycznych motywach, które czynią ten film tak pełnym? Może po części jest to zasługa wychowania w zachodniej kulturze, przez co legendy i wierzenia Wschodu są dla mnie nowe i obce, a przez to bardziej atrakcyjne?
Po tym filmie zacząłem zastanawiać się, jakim człowiekiem jest Miyazaki i zazdrościć mu jego wyobraźni. Nie łudzę się, że w moim czerepie nie powstało by nic na poły fantastycznego.