Film można oceniać na kilka sposobów: porównując go do innych filmów i na podstawie efektów specjalnych czy innych aspektów wystawić ocenę, można ocenić przekaz filmu. Ja postanowiłem połączyć to i muszę przyznać, że dawno tak dobrze nie bawiłem się w kinie i ani przez chwilę nie pomyślałem "za ile to się skończy". Całość bardzo dobrze pokazuje jaki koszmar przeżywają osoby skrzywdzone i, że do końca życia walczą ze sobą i ze swoimi myślami, wspominają te tragiczne dni. Bardzo podobały mi się wstawki z wujkiem Johnem które umiarkowanie co chwilę wprowadzały mnie w świat Casey. Niestety w filmie pojawiła się rzecz której nie cierpię czyli porzucenie wszystkiego wokół i pozostawienie samej bohaterki(w tym wypadku wraz z bohaterem: Kevinem i Casey) i odrzucenie wszystkich innych aktorów przez co zamykając sobie również drogę do szerszego rozwinięcia filmu. Końcówka filmu była totalnie spartolona i przekoloryzowana przez co wprowadziła mi zamęt i musiałem poważnie zastanowić się czy aby na pewno dobrze zrozumiałem się z reżyserem. Muszę natomiast bardzo pochwalić Jamesa McAvoy'a za świetną grę aktorską i w moim odczuciu perfekcyjne wcielenie się w postać Kevina. Rola jaka mu przypadła w moim odczuciu była niezwykle trudna ponieważ trzeba było zagrać tu za kilku aktorów lub właśnie rozdwoić jaźnie( :D) aby nie zanudzić widza swoją osobą.