PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1508}

Spragnieni miłości

Fa yeung nin wa
2000
7,9 28 tys. ocen
7,9 10 1 28104
8,5 57 krytyków
Spragnieni miłości
powrót do forum filmu Spragnieni miłości

super. Piękna historia, okraszona pieknymi zdjęciami i ciekawymi bohaterami. Szkoda, że muzyka taka uboga (w przeciwieństwie do rewelacyjnej muzyki z kolejnego obrazu Wong Kar-Waia "2046"). Tutaj naliczyłem, oprócz prześwietnego motywu przewodniego, tylko jeden jeśli chodzi o muzyke ilustracyją oraz trzy niezależne utwory muzyczne. To naprawdę ubogo, porównując z "2046". Tam bowiem, kompozytor, który wyrasta u mnie na jednego z ulubionych po tych obrazach -Shigeru Umebayashi, ukazał większy rąbek swego talentu, komponując przepiękna muzykę. Polecam ten soundtrack, nie mówiąc juz o samym filmie :)

Jeśli chodzi o zdjęcia to mistrzostwo jest. Długie, nieśpieszące się, zmysowe "przeciągnięcia" kamery. Często powtarzany podobny motyw. Do tego muzyka i świetnie stworzony klimat.

Podobało mi sie również kilka rozwiązań. M.in.: motyw z alternatywnymi sposobami dojścia do tego, kto zrobił pierwszy krok. Kto widział, wie o co mi chodzi (o który moment).
Również "męczarnie" psychiczne jakie niesie ze sobą miłośc, która nigdy nie zostanie spełniona. "Nie będziemy tacy jak oni" powtarzali sobie bohaterowie. A miłośc przeciez jest ślepa. Tym bardziej wśród ludzi samotnych bądź zdradzanych.
Podobało mi się wiele rzeczy w tym filmie. Z tym, że trzeba sie maksymalnie zaangażowac oglądając ten obraz. Postarac sie go zrozumiec od pierwszych minut. Inaczej historia ta wyda nam się... nie tyle nudna, co mało ciekawa. Na szczęście Kar-Wai Wong potrafi zadbac o to, żeby nasze zaangażowanie odbyło się bezproblemowo :)

Nie rozumiem tylko ostatniej sceny. Oczywiście dziurę w drzewie jak najbardziej, ale zdjęcia tych światyń czy ruin czego takiego. To nie ma przeciez chyba żadnego symbolu głębszego. Wolałbym w związku z tym zobaczyc jeszcze jakies ciekawe zdjęcia bohaterów, albo po prostu miasto. Albo dzrwi mieszkań boahterów ukazujące sie na przemian :) Poniosło mnie, ale po prostu strasznie mało znaczące sa dla mnie ostatnie sceny....

polecam, zarówno ten obraz, jak i odrobinę bardziej skomplikowany "2046"
pzdr.

użytkownik usunięty
WojtaSz

Kar Wai ukazuje Hongkong lat 60?tych - kolonię brytyjską, do której masowo zaczyna przybywać ludność z Chin. Końcowe sceny to fragment dokumentu, przedstawiający rewolucję kulturalną i wizytę de Goulle?a w Kambodży. Pan Chow natomiast wybiera się do świątyni Angkor Wat, by zgodnie z pradawnym chińskim zwyczajem ukryć swoją tajemnicę - świątynia jest symbolem niezmienności, trwałości. To dotarcie do celu wyraża niezaprzeczalną tęsknotę za tym, co przeminęło. Nie jest jednak tylko próbą rozrachunku z przeszłością, gdyż sam Kar Wai podkreśla, że w "In the mood for love? istotniejsze od historii romansu było ukazanie dawnych czasów, próba rekonstrukcji wspomnień o przeszłości.

:)