Bardzo dobra ekranizacja książki Ferdinanda von Schiracha. W przeciwieństwie do prozy nie ma tutaj teatralizacji, ale jest pogłębiona analiza poczynań młodego adwokata, bo to film o determinacji i o tym, że Niemcy nie boją się mówić prawdy o zbrodniach wojennych. Świetnie zmontowane kino, które dodatkowo wzbogacają piękne zdjęcia. Historia prozatorska, która poruszyła Niemców. I teraz dowód na to, że wiedzą, czym jest wstyd, pamięć i co to jest rozrachunek, kiedy kręcą takie filmy.
Tanie grepsy składające się na cały obraz. Teatralne pozy szczególnie w scenach rozprawy... Brawo za temat. Brawo Niemcy!!! Świetnie rozliczyli się ze swych zbrodni. Np. żadne z pośród zrabowanych przez nich dzieł sztuki nie zalega w prywatnych kolekcjach bowiem wszystkie oddali, i w ogóle rekompensują wszystkie krzywdy, których byli sprawcami ....
Ja bym powiedział, że to raczej miła odmiana - codzienność pokazuje, że jest odwrotnie niż napisałeś - nie wiedzą czym jest wstyd, pamięć i co to jest rozrachunek ...
Takie filmy to sytuacja wyjątkowa, zwykle mówią przecież o tych okropnych nazistach, co to podbili i terroryzowali Niemcy, ale z tym krajem przecież nie mieli niczego wspólnego ;)