Zatytułowałem tego posta tak dlatego, iż momentami podczas oglądania
tego filmu ,miałem ochotę wyjść i pocałować klamkę z drugiej strony.
To nie istotne ,że obsada była na prawdę dobra, a Pacino czy Liotta co by
nie robili to i tak nic by to nie zmieniło. Jeżeli chodzi o scenariusz to
całkiem sprawny ,tak go nazwę, może momentami rozbity lub banalny,
ale całościowo jako historia na prawdę do przyjęcia. Mógłby być przy
takiej obsadzie i tematyce jeden z ciekawszych filmów ubiegłego roku.
Ale niestety nie był, ba nazwałbym go tylko średniakiem. Największym
problemem ,moim zdaniem ,jest zbyt rozwlekła akcja, a właściwie to
zabijanie napięcia. Gdy już zostaje zbudowane to albo ciągnie się zbyt
długo, albo przerwane zostaje następną sceną ,ale zwłaszcza o te
dłużyzny chodzi. Sam Ch.Tatum jest wyjątkowo ospały w swojej grze jak
na kogoś kto musi stawić czoła mrocznej przeszłości. Ogólnie sprawna
historia z ciekawą obsadą lecz opowiedziana bez polotu i większego
przekonania widza do tego ,aby mógł śmiało powiedzieć nieco więcej
dobrych słów na temat tego kryminału ,że o poleceniu innym już nawet
nie wspomnę. Ode mnie tylko 5/10.
pozdrawiam