Przepłakałam pół filmu. Ze śmiechu i smutku. Taki film o pieskach niby rodem z Disneya, ale dla dorosłych. To jak główny bohater wierzył w swojego pana i to jak człowiek go traktował po prostu łamało mi serce (a to i tak luzacko pokazane co zły człowiek potrafi zrobić zwierzęciu).
Fajna rozrywka i końcówka zaspokajająca moje poczucie sprawiedliwości.