Spece od marketingu pewnie dostali za to niezłe premie. Firma mająca miliardowe zyski robi promocyjny film, za który trzeba jeszcze zapłacić za bilet. Po prostu genialne!!! Lokowanie produktu? Zapomnijcie! Teraz tak się robi reklamę.
Jednego nie można im odmówić. Innowacyjności. Pomijam fakt, ze zmarnowali część mojego życia (jakieś 1,5h), ale jeszcze nikt nie zrobił pełnometrażowej reklamy, granej w kinie, za którą płacą widzowie.
A film Ewolucja
http://www.filmweb.pl/film/Ewolucja-2001-30629#
to jedna i wielka reklama Head'n'shoulders :)
Byl "Cast Away" i chyba 3 godziny reklamy FedEx'a z happy endem w postaci sloganu "Nie wazne po ilu latach i po ilu problemach, my ZAWSZE dostarczamy". To byl majstersztyk w porownaniu z ktorym "Stazyci" wypadaja cienko.
Owszem, w 'Cast Away - Poza światem' ów element product placementu jest aż nadto widoczny. Wszelako poza tym mamy tam jeszcze dobry scenariusz i rewelacyjny montaż. I mamy opowieść o walce człowieka o przetrwanie.
W "Stażystach" - jeśli mi ktoś powie, że na początku był tam jakiś scenariusz - to ja śladów scenariusza nie dostrzegam.
Pod katem scenariusza i opowiedzianej historii to sa w ogole filmy nieporownywalne. To tak jakby porownac Najmana z np. Pudzianowskim ;)
DO elbreth: Nikt ci nie karze oglądać, nie podoba się to siedź w domu i nie jęcz na cały Filmweb.
Wyrazil swoja opinie - sluszna zreszta - i ma do tego prawo. Rownie dobrze mozna odpisac: nie pasuje Ci jego zdanie - nie musisz go czytac.
Dla mnie reklama jest wtedy jak nie znamy produktu . A produkty google kazdy zna wiec ja sie nie dopatrzyłem zadnej reklamy, nie mam ochoty zakladac nowego konta gmail etc. Kazdy juz wie czego google dokonało dla świata więc w czym problem ?
"Dla mnie reklama jest wtedy jak (...)"
Nie ma tak, że reklama jest dla ciebie wtedy, czy kiedy indziej. Jest definicja reklamy i tyle:
Reklama- (z łac. reclamo, reclamare) – informacja połączona z komunikatem perswazyjnym. Zazwyczaj ma na celu skłonienie do nabycia lub korzystania z określonych towarów czy usług, popierania określonych spraw lub idei (np. promowanie marki).
Zgodnie z ta definicją film "Stażyści" jest reklamą.
DO walker393: tak no bo przecież jakby nie film starzyści to ludzie nigdy by nie słyszeli o google, Gmail (którą nota bene wykorzystuje po dziś dzień Gazeta.pl } bo nie ma na niej spamu, Google Earth i masę inych wspaniałych rzeczy. Tak, o systemie Android tez nikt nie słyszał no ale teraz skoro jak twoerdzisz ten fil to reklama no to kazdy juz go pozna ;-)
skyman1991 powiedział to co sadzi reszta normalnych ludzi, boli ciebie to że film pokazuje najwiekszy przebój internetu i w dodatku film potrafi być śmieszny. Jesli tak to po co go w ogóle ogladałes, widziales trailer i na tym było poprzestać a nie jęczeć jak baba na porodówce..
Proponuję też odłączyć sie od internetu bo tam wszędzie jest to pazerne, złe Google, a co jak jeszcze sie na tobie wzbogacą :-)
@zer... Piszesz takie pierdoły, że aż się płakać chce.
@elbreth i @walker393 wyrazili swoje zdanie (sądząc po średnich ocenach na różnych serwisach branżowych - zdanie większości) i mieli do tego wszelkie prawo. Tak jak Ty miałeś prawo założyć temat chwalący ten film.
Faktem jest, że ten film to jedna wielka reklama! Nawet samo Google się do tego przyznało kilka miesięcy przed wejściem filmu do kina (większośc budżetu tego filmu pochodzi włąśnie od nich).
DO Sad_Man:
no no dobre to , dawaj jeszcze troche bo sie uśmiałem. Tak nawiasem mówiąc wiesz że Google będzie zyło jak nie obejzysz tego filmu i na siłe do twego domy nie bedzie wchodzić ;)
Uff... kocham ludzi którzy sa hmm... specjalni ;)
A ja nie lubię ludzi którym się tylko wydaje, że są inteligentni.
Czy Ci się to podoba, czy nie ten film to reklama (i choć byś starał się wymyślić milion argumentów przeciw, nie zmienisz FAKTU). Google jest znane bo buduje markę, właśnie dzięki reklamom, a takimi filmami rozszerza swoją działalność. W Rosji(i w wielu innych miejscach) nie jest np. wiodącą wyszukiwarką. Ty oczywiście nie jesteś w stanie wyjrzeć poza czubek własnego nosa i wiesz, że skoro w Polsce wszyscy znają google to wszędzie na świecie jest tak samo. Wniosek jest prosty, specem od marketingu nigdy nie będziesz i w sumie nie wiem czy jest to smutne czy szczęśliwe, bo pranie mózgu jest męczące. A mózgi piorą, podam Ci 5 kolorów, ty mi 5 sieci komórkowych: fioletowy, zielony, pomarańczowy, niebieski, czerwony, jeśli nie jesteś w stanie wykonać zadania to Ci zazdroszczę.
Ten film JEST reklamą - ponieważ przedstawia obecnie oferowaną na rynku usługę w dobrym świetle (film ma przesłanie : Google to grupa wspaniałych ludzi pracujących dla Ciebie - film przedstawia to obrzydliwie bezkrytycznie, kolorowo i sielankowo) - a tobie drogi widzu konotuje się to w głowie, czy chcesz czy nie. Rozpoznajesz logo, kojarzysz firmę, budzą się uczucia. Bo kiedy będziesz chciał skorzystać z netu klikniesz Google - i oni na tym zarobią grube miliardy.
Do elbreth:
Faktycznie gdyby nie FILM Stażyści nigdybym nie wiedzial że Google które używam od wieków (tak jak większośc cywilizowanych ludzi na świecie) to tak naprawde Google ;-)
WOW ! normalnie teraz bede wiedziec że Google to Google bo właśnie ten flm mi to cały czas konotuje :-) Ale jaja, ty tak na serio czy cos dzisiaj brałeś/łaś ?
Fajny ten twój powiedzmy wywód chociaż sie nieźle w nim zamotałaś/łeś. Mimo to lubie go bo pocieszny ;)
Reklama nie polega tylko na dostarczaniu informacji na temat nowych produktów, w celu wprowadzenia ich na rynek. Współcześnie wielkie, znane marki muszą się promować cały czas. Spójrzmy chociażby na Coca-Cole. Jest to obecnie najbardziej rozpoznawalna marka na świecie. Zasługuje to w głównej mierze reklamie. Reklamie która trwa cały czas, znieważając na to, że została już dawno wypromowana. Wszyscy wiemy jak cola smakuje a mimo to codziennie wydaje się miliony na jej promocję. Tak samo jest w innych branżach. Film ten nie tylko promował produkty Google, ale promował całą korporację, chciał pokazać jak wygląda praca dla nich. Tak samo reklamuje się Mc Donald (możesz zostać kierownikiem). Ciekawi mnie jaki wpływ miał ten film na wizerunek całej firmy i jak kosztowo ma sie to np do tradycyjnej reklamy telewizyjnej.
No właśnie, dzięki za napisanie tego wszystkiego, bo mnie się nie chciało i napisałam tylko osobie powyżej, że nie ma racji. Celem reklamy jest przede wszystkim zakodować w mózgownicy odbiorcy pozytywne odczucia, które pojawią się za każdym razem, kiedy usłyszymy o marce. Ma za zadanie tak ją utrwalić, żeby decydując się na dany produkt, robić to automatycznie, właśnie poprzez te pozytywne skojarzenia. A film przedstawia Google, jako firmę, która jest nastawiona przede wszystkim na ułatwianie życia ludziom, zarówno użytkownikom jak i pracownikom. Do tego pokazują swoje produkty, przemycają informację, jak potężnym narzędziem jest Google, do czego można go używać, przekonuje przedsiębiorców, że warto reklamować się razem z nimi. Reklama jak nic. Ale film spoko, na sobotni wieczór, odmóżdżenie, dość zabawny i lekki. A że o Google...
Sam pomysł na film, który jest właściwie niczym więcej niż współczesną wersją "Zemsty Frajerów" (1984) nie jest pomysłem Google, a Vince Vaughn'a, a więc osobistości związanej od dawna z branżą firmową i zdającej sobie sprawy z tego, że użycie loga i kampusu jednej z najbardziej rozpoznawanych korporacji na świecie jako "wabika" do kina jest doskonałym pomysłem na wypromowanie filmu (no bo któż dziś w końcu nie zna Google?).
Niestety, kosztem za "darmowe" użycie wizerunku firmy, kręcenia zdjęć na ich prywatnym Googleplexie, użycie setki prawdziwych pracowników Google, nieodpłatne użycie rekwizytów firmy, itp. (a więc oszczędności rzędu kilkunastu/dziesięciu milionów $ jeśli chodzi o budżet filmu i promocję) była bardzo duża ingerencja Google na etapie produkcji i montażu filmu. Scenariusz był przerabiany, zatwierdzany, kolejne sceny wspólnie omawiane, a nawet wycinane na wniosek przedstawicieli Google (wycięto scenę rozbicia się samochodu samojeżdzącego, zmieniono postać jednego z liderów grupy, itp.). Do tego wszystkie "pikantne" i niepoprawne politycznie żarty zostały również wycięte z filmu na wniosek Google, dlatego całość wygląda na "przesłodzoną", żeby nie napisać nudną komedyjkę.
Jeśli chodzi o Google, to pomimo nawiązań do kilkunastu ich produktów, osobiście nie odbieram tego jako typowej reklamy jakiegokolwiek ich produktu (np. wyszukiwarki, Google Docs, Gmail, Google Maps). Film jest natomiast reklamą samego wizerunku Googleplexów jako miejsc pracy dla młodych, zdolnych ludzi, czyli przedstawienie ich jako raju na ziemi. Wszystko tam jest "user-friendly", pracować nie trzeba niemal wcale, a jeśli już to na luzie i dolary same na drzewach rosną. Mamy tu więc reklamę nie marki, a wizerunku firmy, która to reklama jest równie, a może i bardziej skuteczna niż tradycyjna reklama produktu. Stąd firmy prześcigają się w ukazywaniu jakie to są bezinteresowne, proekologiczne, pomocne i wspaniałomyślne (np. płatne reklamówki w marketach i butelki z mniejszą ilością plastiku, zaangażowanie w życie społeczności lokalnych, walka z chorobami i tworzenie fundacji, działalność charytatywna, budowa przedszkoli, "tworzenie" lasów rzez firmę PGE, która przerabia drewno na energię elektryczną, itp.).
Nasuwa się tu więc pytanie czy rzeczywiście praca w Googleplexie wygląda tak jak ukazana na filmie. Odpowiedź jest oczywista - NIE. Na ekranie można pokazać niemal wszystko, ale żeby poznać realia najlepiej poczytać wyznania pracowników Google i wtedy się zachwycać, itp. A okazuje się, że oni mają nieco inne zdanie o warunkach pracy i możliwościach. Owszem darmowe jedzenie, gadżety do używania, dobre zarobki. Jednak kapsuły do snu zostały wprowadzone na kampusach, ponieważ zamiast 8 godzin pewne projekty wymagały przebywania 16 godzin na miejscu pracy i godzina czy dwie snu były konieczne, żeby zachować sprawność umysłową pracowników; praca przebiega według odgórnych, ściśle sprecyzowanych instrukcji kosztem ingerencji w prywatność pracowników - nie można więc bez celu błąkać się po kampusie, jak to zostało przedstawione w filmie; po godzinach pracy bez względu na porę pracownicy muszą być dostępni pod telefonem, a w grupie panuje bardzo duże współzawodnictwo i konfidencja (tak więc są to cechy wspólne z polskim rynkiem pracy).
Dodatkowo, po takiej promocji młodzi i zdolni ludzie oczywiście będą starać się o prace w Google an nie u konkurencji. W 2012 roku na staż do Google zgłosiło się 40 tyś. chętnych, z których przyjęto 1,5 tyś. Prawdopodobnie, w następnym naborze, po zakończeniu projekcji filmu chętnych będzie nie 40 tyś, a ponad 100 tyś...
W każdym razie proponuję zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom tezy o reklamie Google w filmie sięgnąć do źródeł, zamiast opierać swoje przekonania na samym filmie, bo przyjmowanie że realia pracy w Googleplexie są identyczne z tymi z filmu, albo wykłócanie się, czyw ruch poszły "wypchane" koperty, czy też nie, żeby reklamować Google są delikatnie mówiąc "dziecinne". Rzeczywistość filmowa, rzeczywistość przekonań osobistych i rzeczywistość realnych warunków pracy w danym miejscu to 3 odrębne sfery. Nie dajmy się ogłupić, bo każdy film (w tym filmy dokumentalne) jest tylko i wyłącznie fikcją i nie można o tym zapominać.
Polecam poczytać m. in.:
http://www.newstatesman.com/business/2013/07/google-paid-how-much-marketing-inte rnship
http://edition.cnn.com/2013/06/05/tech/innovation/internship-movie-google/
http://www.theguardian.com/film/filmblog/2013/jul/01/internship-google-cinema-se lls-its-soul
Jakbyś nie wiedział taka firma jak google nie potrzebuje reklamy bo tak jak w tym filmie jest mnóstwo ludzi którzy chcieli by tam pracować :>
Jakbyś nie wiedział taka firma jak google (zresztą tak jak każda inna marka) potrzebuje reklamy. Ten film ma na celu umocnienie ich pozycji na rynku.
mi się podobało. Lepszy niż taka carrie, która dopiero mi zmarnowała czas i pieniądze :/ Zresztą, widziałam wiele gorszych filmów. Na tym przynajmniej się trochę pośmiałam.
nie chciało mi sie czytac nawet tego oc jest na gorze...to film (reszta moze byc uznana za brazliwa dla seibie, wiec odrazu powiem, nie obrazam nikogo tylko wyrazam opinie swoja),reklama reklama reklama... moze kiedys polaczki dorosna do tego ze mozna sie z czegos smiac i nie bedzie to reklama;) ale tak to trzeba musk miec :)(tak teraz to mogla byc obraza zamierzona dla tych co jednak nie rozumieja paru rzeczy ;)). Film byl swietny bo pewne idee utwierdzal, ale jak ktos jest deklem i paczy na "google" to tylko to widzi :) szkoda mi Ciebie chlopcze/dziewczynko, ze tak to widzisz. Przeslanie jakie ja widzialem bylo inne niz reklama, lae jak ktos nie wie co to swait zewnetrzny tylko siedzi w internecie i ssa tego cycka to potem wali farmazony. Film ciekawych pare opcji do namyslu wprowadzil miedzy innymi osmieszajac tyuch co sieja "falme" i sa "zajfajni" bo zyja w swiecei interentu gdzie kazdy dzieciak moze cos powiedziec bezkarnei. To po czesci pokazuje ten film osmiesza tych "fajnych" ludzi pokazujac kim sa. Wiec trolle to o was film po czesci a komentarze pokazuja, ze to prawda. Glupota bedzie zawsze ujawniona, a slowa wasze pokazuja kim jestescie.
Bardziej irytuje niz smieszy. A !@#$% Google odebralo mi mozliwosc pisania komentarzy na YouTube, bo nie chce dolaczyc do !@#$% Google Plus!
Film jest przedstawieniem (dość wyidealizowanym) świata Google, więc jest to reklama taka "mimochodem". Dla mnie "mistrzostwem" reklamy jest Audi w Transporterze. Tam produkt - samochód jest przedstawiony jako superauto, i człowiek który to ogląda i wie że to Audi, myśli sobie jaki to dobry i piękny samochód. Widz, który nie wie jaki to samochód, pyta męża;p "kochanie jakie ładne auto, co to?" Jeszcze innemu nie wystarczy, że wie że to Audi tylko po filmie będzie sprawdzał konkretnie jaki to model itd. No i Transporter katował nas tym Audi przez 3 części. Także Google w Stażystach to na pewno reklama firmy, ale bardziej atmosfery i miejsca jako pracy, a nie konkretnego produktu firmy Google.
nie ma reklamy mimochodem. Za każde sięgnięcie po puszkę czy batonika przez bohatera płaci się wielką kasę. Bo liczy się rozpoznawalność marki. A rozbudzenie do niej uczuć to budżet tak niewyobrażalny dla przeciętnego zjadacza chleba może przyprawić o zawrót głowy. Ten film to bezczelna reklama za którą ktoś zgarnął niezłą sumkę. Tylko za oglądanie reklam jak dotąd się nie płaciło