no cóż,smutne.ale za to my koneserzy animacji możemy odkryć taką perełkę :D a nie zachwycać się tak jak inni królem lwem ;)

Wybacz, ale nie jestem do końca pewien, co chciałeś przekazać niniejszą wypowiedzią.
Tak jakoś niestety wyszło, że z filmem "Stalowy Gigant" zapoznałem się dopiero dzisiaj ... całkiem niedawno był emitowany na Pulsie.
I szczerze żałuję, że nie odkryłem tego filmu wcześniej. A wiesz dlaczego ?
Ponieważ dostrzegłem w nim wszystko to, co możemy zaobserwować również w tych filmach z wytwórni Pana Walta Disneya, które zaliczane są do tzw. klasyki jego twórczości. Czyli prostej formy, prostego klasycznego podejścia, ukazania wartości tak prostych i uniwersalnych, a zarazem tak pięknych jak przyjaźń, miłość, poświęcenie, wzajemne wsparcie, poszanowanie dla życia (nie tylko ludzkiego życia, ale życia w ogóle).
Wartości pozornie prostych, ale zarazem nam ludziom, którzy przecież potrafimy je dostrzegać i wyrażać, czasami tak bardzo odległych i obcych.
To właśnie dostrzegłem w tym filmie ... szczególnie w trakcie rozmowy między bohaterami na temat istoty duszy i uczuć. A w samej końcówce, przyznaję bez bicia, łzy napłynęły mi do oczu.
Naprawdę piękny film i szczerze polecam go każdemu.
Ale wracając do meritum tego posta. Z całej "klasycznej twórczości" Pana Disneya, to właśnie film "The Lion King" jest mi najbliższy (i cenię go sobie w sposób szczególny). Przekazuje bowiem w bardzo prosty sposób to co piękne i dobre, wartości i przesłania uniwersalne, rzeczy za które warto oddać nawet życie (things "... To Die For", jak to Skaza powiedział do Simby w wąwozie).
Tak samo jak właśnie "Stalowy Gigant", który dla mnie osobiście staje się od dziś niejako spadkobiercą takiego podejścia do animacji, które odnalazłem i pokochałem w "Królu Lwie" ... poprzez pełne ciepła i miłości sceny, bliskich bohaterów, klimat, przesłania, wreszcie przepiękną muzykę Hansa Zimmera, bez której film ten nie byłby taki sam.
Gdybyśmy tylko chcieli nieco bliżej przyjrzeć się przesłaniom tych filmów, a nie traktować je jak zwykłe bajki dla dzieci, świat w którym przyszło nam żyć byłby znacznie lepszy.

O TLK nie będę się tutaj rozpisywał, bo nie o to chodzi, ale chciałem tylko napisać, że jeśli ktoś ceni sobie "Króla Lwa", będzie się również zachwycał " Stalowym Gigantem" ... i vice versa.
A to, że TLK nie uniknął całej tej komercyjnej otoczki ... był to rok 1994, a spojrzenie na kilka poprzednich lat osiągnięć producentów mówi samo za siebie. Tym bardziej, że jest to jeden z niewielu klasycznych, autorskich scenariuszy tej wytwórni (czy może nawet jedyny ?). Pominę już tutaj kwestie personalne. :-)

Generalnie uważam, że od czasu tak mniej więcej "Toy Story" filmy animowane zaczęły się zmieniać i obecnie są tym, co możemy dziś dostrzec w twórczości Dreamworks Animation lub Disney-Pixar. Filmów pokroju "Stalowego Giganta" jest teraz znacznie mniej niż kiedyś. Ale czy możemy winić Disneya lub Panów z Dreamworks za to, że tworzą takie animacje jakie tworzą ? To przecież my, widzowie, odpowiadamy ponoć za wizerunek kina naszego pokolenia.
Wiem tylko jedno, że "to co dobre nie umiera nigdy" (nota bene zgadnijcie, z jakiego filmu to cytat, bez googli ;-)) i wierzę w to, że filmy animowane w takiej właśnie konwencji jak "The Lion King" lub "Iron Giant" nigdy nie przestaną powstawać i zawsze znajdą swoich odbiorców.

Przepraszam, że tak dużo tekstu, ale ja tak zawsze. Czasami na forum gram.pl zdarzało mi się pisać i pisać. ;-)
Anyway, Pozdrawiam i życzę w nowym roku wszystkiego co piękne i dobre. Abyśmy nie zapominali o tym co naprawdę ważne i czerpali inspiracje z tego co naprawdę wartościowe.

""Stalowy gigant" wyprzedził o kilka lat szaleństwo animowanych filmów" - Zupełnie nie rozumiem co masz na myśli, przeciez w latach 90 każdego roku podobny film wypuszczała wytwórnia Disneya.

Numer jeden w kolejce do oglądania z dzieciakami, jak już się ich dorobię.