Te ponad 2H zlatuja w mgnieniu oka. Ani przez chwile nie nuzy. Jest naładowany akcją. Ścieżka dwiekowa trzyma poziom. Bohaterowie wyrazni jak malo gdzie - odrazu widac kto kim jest i jaka posiada osobowosc, nie tworza jednej wielkiej papki, w ktorej odrozni ich tylko plec, czy wyglad. Mozna się jedynie przyczepic, że wszyscy tacy genialni zaraz po wyjsciu ze szkolki :). Moze tez irytowac fakt, ze wszystko im sie udaje zbyt prosto... tzn pomysla cos i za sprawa magicznej rozdzki to sie udaje - bez wiekszych komplikacji (oczywiscie sa 2 momenty w ktorych nie dokonca to wyszlo... mam nadzieje ze osoby wylapia te momenty, bo ja nie chce spoilerowac :/).
Efekty specjalnie sa RE WE LA CYJNE. Widac, ze firma "Industrial light&magic" (Gwiezdne Wojny) czuje konwencje kosmiczna. Ale widac tez jakie robi postepy :). W Gwiezdnych wojnach strasznie widac sztucznosc w niektorych momentach - tutaj nie ma szans na takie zjawisko: wszystko idealnie dopasowane, obrobione, poprawione - obiekty ani przez moment nie pozwalaja poczuc, ze to tylko komputery. Ale musze tez przyznac, ze jednak nie bylo sceny, ktora rozmachem by dorownywala tej, na otwarcie "Zemsty Sithow". Nie mniej nie uzanje tego za minus :)
Moja ocena - 9/10. Wypasiona rozrywka na najwyzszym mozliwym swiatowym poziomie, doprawiona cudownymi efektami specjalnymi, ze sciazka dzwiekowa trzymajaca poziom. Dotego fabula przystepna (chodz skoki w czasie to temat, ktory raczej nie powinien byc podejmowany we filmach...), ze scenariuszem odpowiednio dopasowanym.
ZDECYDOWANIE POOOLEEEECAAAAM !!!
Ja się dołączam. Podczas gdy zagorzli trekkersi (tak się mówi?) będą pewnie kląć, ja jako laik w temacie (no prawie, ale 4 filmy to nic:) bawiłem się świetnie. Abrams znakomicie wyważył ten film tak że nie ma momentow nudnych. Dużo humoru, akcji, realizacyjnie znakomicie - choć Giacchino mogł bardziej nawiązać do "starego" ST. Ale jego motyw też przyprawia o dreszcze, także źle nie jest. A efekty są takie d jakich przyzwyczila nas ILM - mistrzostwo świata. Choć czuję niedosyt walk w kosmosie - w koścu to STAR trek, a w filmie są tylko 2 i to w dodatku raczej rozstrzelanie niż równorzędna walka.
A co do podróży w czasie to tu nie ma jakichś większych nielogiczności - nie większe niż np. w Terminatorze.
Jak dla mnie to Wolverine i Star Trek znakomicie (choc nie tak jak Iron Man rok temu) rozpoczęli ten sezon wakacyjno-letni w kinie.
8,5/10
Kurde no, brak mi slow by opisac ten film... niby zaawarlem wszystko w pierwszym poscie... ale to jest nic w porownaniu do tego, co czlowiek doswiadcza ogladajac go. Wlasnie jestem swiezo po 2 seansie :), i moje emocje nie opadly ani o odrobinke. Naprawde wspolczuje wszystkim tym, ktorzy nie moga zobaczyc tego filmu w kinie. Sporo tracicie... bardzo sporo :(