Ja rozumiem, że w Hollyw00d liczy się po pierwsze kasa, po drugie kasa i po trzecie kasa i, że każdą kinową klasykę czy kanon potrafią zwalcować do poziomu targetu w wieku 13-18 lat ale to już chyba lekka przesada.
Jako fan Star Trek'a oczekiwałbym odświeżenia nieco konwencji i pomysłów i mówiąc to nie mam na myśli pchania Star Treka w zionące prostactwem i pustką lukierkowe uniwersum a la High School Musical. Piękne buźki, scena łóżkowa, feeria efektów specjalnych dla tych, których krzywa koncentracji załamuje się po 3 minutach dialogu - słowem masakra. Ci aktorzy wyglądają jakby wychowanków gimnazjum wcisneli na pokład NCC-1701-A.
Swoją drogą oferowanie takiego filmu, który eksploatuje wydarzenia sprzed The original series emitowanych w latach sześćdziesiątych i próba face-liftingu dla młodszych to wg. przepis na żenujące i żałosne widowisko.
Po pierwsze fani "wychowani" na TOS nie zdzierżą naginania Star Treka do komercyjnego kieratu, z drugiej młodsi (jak ja) mogą nie czuć klimatu bo im bliższy jest The New Generations. Podsumowując - odgrzewane kotlety polukrowane dla gimnazjalnej gawiedzi - koszmaRR. Czuje, że spłycą ST do poziomu wakacyjnego shitu. :<
Cóż, należy się pogodzić z faktem, że Star Trek, taki jakim cenią go trekerzy, już nie wróci. Dzisiaj musi być kolorowo, musi być akcja, no i wątek romansowy uwieńczony gorącą sceną łóżkową musi być też. A fani Star Trek? Kto by się nimi przejmował, oni przecież i tak pójdą do kina.
.no niestety.. krytykanci serii ST chcieli więc mają - przypominam cudowną "recenzję" pod filmem Star Trek Nemesis - miodzio.. i właśnie dla takich ludzi powstał nowy ST..
.ale wątpię aby ta reanimacja skutkowała kolejnym filmem..
.mnie tam obsada (oprócz Kirka) nie przeszkadza, a wręcz jestem zadowolona - zobaczę swoich ulubionych aktorów (Ryder, Bana) oraz kilku młodych, którzy już dali po sobie poznać znamiona talentu..
..ale fakt, po oczach waliła scenka łóżkowa.. cóż.. między 55 a 63 minutą trzeba zrobić sobie przerwę w filmie, bo zawsze po godzinie seansu bohaterowie znają się na tyle dobrze, że lądują w łuziu.. to jest standard, nawet w kreskówkach :>
Niestety masz rację. Miałem nadzieję, że Abrams zaprezentuje nam coś na poziomie, a niestety szykuje się kolejny letni blockbuster dla nastolatków przeładowany efektami specjalnymi, akcją i durnymi żartami. Zagubiło się gdzieś to co było najsilniejszą stroną ST - niesamowity klimat tajemnicy i poważne problemy przedstawiane w bardzo mądry i przystępny sposób.
Szkoda...
A dlaczego miałby? Czy on jest znany z jakichś wybitnych dokonań? Jak zobaczyłem nazwisko tego pana, to wiedziałem, że nic dobrego z tego nie będzie.
No nie wiem. Przecież to cudowne dziecko produkcji TV, All-in-one-wonder, na Project Cloverfield zeżarłem jak nigdy cały kubiełek ;p pop-cornu. Myślałem, że przeniesie szczyptę gigantomanii i epickiego rozmachu do ST bez brutalnego gwałtu na konwencji.
Nie będzie kubiełka, będzie zżymanie się na fotelu kinowym.
A gdzie dogmat rządzący światem ST? Ten o samodoskonaleniu, o poszukiwaniu człowieczeństwa, o testowaniu tego człowieczeństwa w ogniu eksploracji? Wtf?
"A gdzie dogmat rządzący światem ST? Ten o samodoskonaleniu, o poszukiwaniu człowieczeństwa, o testowaniu tego człowieczeństwa w ogniu eksploracji? Wtf?"
Nie wiem. Może w pełnym filmie? Bo w 2-minutowym zwiastunie tego nie widać (a wątpię, że zwiastun z samym gadaniem by przeszedł). Zobaczymy jak film wyjdzie. A efekty są, bo to w końcu duża superprodukcja, a nie film tylko dla fanów (których najwidoczniej nie opłaca się robić do kin, ewentualnie na DVD). O klimat tajemnicy się nie martwię, bo Abrams się w tym lubuje, a i Kevin Smith (ponoć wielki fan ST) widział i powiedział, że film zupełnie odświeżył serię, więc myślę że nie trzeba się martwić (no, ale ja fanem nie jestem).
Jasne, że ten film nie musi być tylko dla fanów ST. Ale, że nie opłaca się dla nich robić filmu kinowego? Tak to zrozumiałem. Jakoś wcześniejsze produkcje dobrze sobie radziły i większość z nich utrzymywała standardy ST i opłacało się robić filmy w takiej a nie innej konwencji.
.ale były to filmy TYLKO dla fanów serii i komuś kto się na serialu i filmach nie wychowywał ciężko było przyswoić po tych wszystkich starłorsach do specyficznego klimatu i oszczędności w efektach wizualnych (efekty specjalne - to co realne na planie, a wizualne - kompiutery ;))..
Trudno określić czy jakiś film jest tylko dla fanów czy też nie. Przecież ktoś mógł nigdy nie oglądać serialu, filmów ani nie być fanem. Ale gdyby zobaczył np ST: Nemesis mógłby mu się on spodobać, bez konieczności znajomości w temacie ST. Ja kiedyś nie widziałem żadnego ST, ani serialu ani filmów. Następnie obejrzałem ST III. potem VI i mi się spodobały. Nie znałem ani tych postaci, zasad panujących w filmie, nie zawiodłem się też ze względu na ograniczoną ilość akcji czy efektów. Przeciwnie był to plus.
Czyli film spod znaku ST powinien trzymać się określonych zasad. I to czym jest Star Trek powinno przyciągać nowych widzów.
Niestety komercja i chęć zwiększenia liczby odbiorców może zabić ST.
To Star Trek decyduje jacy widzowie go oglądają a nie widzowie jaki ma być Star Trek.
..zdaje mi się, że jesteś ciut starszy, a taki 12latek? co on widział? transformersy i nowe SW - dla takich widzów jest nowy ST - z mnóstwem efektów wizualnych, bo do tego nas od kilku lat przyzwyczajają kolejne produkcje sf..
.ja osobiście nie mam nic przeciwko takim zabiegom, aczkolwiek przyzwyczaiłam się do swoistego minimalizmu serii, bo to miało swój klimat, jak choćby Pitch Black, który był rewelacyjny, a potem skopali to trochę przysłaniając wszystko gigantyczną space operą w Kronikach Riddicka..
..np mój szwagier, grafik z zawodu i z zamiłowania, jak do tej pory nie znosił ST tak teraz pójdzie i będzie zachwycony, tym co zobaczy..
.ważne teraz jest, a co się okaże dopiero po premierze, czy tylko dodali efekty i resztę zostawili..