Czy tylko mnie się wydaje, czy J.J. Abrams musi w każdym swoim filmie trzasnąć na wątek główny "Man of science, man of faith"? W lostach - konflikt wiary i rozumu, przeznaczenie. W Star Treku konflikt wiary i rozumu, przeznaczenie. To zaczyna być irytujące, bo wszystko to staje się przewidywalne...
Taa, jak widzę Abramsa to aż nie mogę się powstrzymać od powiedzenia "This is your destiny. You can't vote it". Coś w tym stylu pojawia się w każdym jego dziele :).