Już po 10 minutach byłem w niebie. Scena narodzin Jima Kirka była wspaniała. Abrams w genialny sposób zagrał na moich uczuciach.Niemal kompletnie wyciszył huk towarzyszący starciu statków i dał nam usłyszeć cudowną muzykę Michaela Giacchino.Ci, którzy widzieli wiedzą co się wtedy stało dokładnie.Była to niezwykle tragiczna a zarazem przepiękna scena.W tym momencie film spełnił już moje oczekiwania. Wiedziałem,że się nie zaqwiodę.
STAR TREK
Dalej tez jest świetnie i choć oglądając finał zaczynałem odczuwać przesyt fajerwerków to nie przeszkodziło mi to w pełni zachwycić się filmem.Płakałem ze śmiechu kiedy komputer nie rozpoznał słów wypowiadanych przez Checkova a Kirka z efektami ubocznymi po pewnym leku robił zamieszanie.Zresztą film jest pełen humoru i jest śmieszniejszy niż większość komedii jakie widziałem w kinie w ostatnim czasie.
Wszystko dzieje się bardzo szybko.Abrams nie przynudzał. Kiedy Kirk spotkał Spocka z innej przyszłości wydawało się,że chłopaki po przynudzają po ognisku.Jednak nie.Dostaliśmy motyw, który kierował Nero.
Akcja jest świetna.Zaczynając na pościgu policjanta za młodym Kirkiem znanego ze zwiastunów poprzez zrzut spadochronowy na planetę Vulkan, aż do finałowego starcia. Chris Pine jest genialny.Cała obsada był super ale Pine był kapitalny pod każdym względem. To jego film.
Efekty pierwsza klasa. Muzyka piękna. Film niemal idealny. Wspaniała przygoada!

Ukłony dla Abramsa

9+/10