Poszedłem do kina z bardzo mieszanymi uczuciami - czy zobaczę jakąś zagmatwaną przygodę copy-Star-Trek? A może niesamowitą Science-Fiction, która od strony scenariusza będzie, lekko mówiąc, słaba? 
Na szczęście - nie zawiodłem się. Pierwsze sceny były co prawda średnie, trochę niezbyt wyszły te "prezentacje" kolejnych bohaterów spektaklu, ale gdy akcja "poszła w kosmos" - z przyjemnością oglądałem bardzo wartki i interesujący film akcji umiejscowiony w dalekiej przyszłości. Szczególny plus dla tych, którzy doszli do wniosku, że mnożenie kolejnych "elementów" przyszłości i ukazywanie ich w najlepszy, możliwy do stworzenia na komputerze sposób nie ma sensu. Oczywiście - nie dziwcie się, że jest tego tam dużo, ale z drugiej strony niewiele ponad to, co być powinno. Humor - dość specyficzny, ale również było z czego się pośmiać. 
Minusy? Cóż, pomimo wszystko trzeba "wejść w scenariusz" - kto nie lubi tego typu filmów, stawia logikę ponad fikcję, będzie (według mnie) zażenowany ilością pseudo-teorii, na których opierają się bohaterowie. Ale to chyba trochę jak z "Kodem Da Vinci" - kogo wkurza gmatwanie Chrześcijaństwa, ten film raczej mu się nie spodoba. Poza tym z niektórych scen SF można się rzeczywiście pośmiać, a twórcom wcale nie o to chodziło (dla mnie dziwnym było usadowienie wielu elementów "naszych czasów" w epoce dość odległej - trochę jakby twórcom zabrakło pomysłu, co w przyszłości mogłoby to zastąpić). Winona Ryder w roli matki Spocka również mnie zdziwiła. 
Ogólnie jednak stwierdzam, że film warty jest obejrzenia, szczególnie przez fanów SF. A Ci, którzy śnią w nocy o byciu kapitanami Enterprise? Cóż... Takie życie. Może czasami warto odskoczyć?