6,9 119 tys. ocen
6,9 10 1 119297
7,0 36 krytyków
Star Trek
powrót do forum filmu Star Trek

Zalety: znakomite efekty specjalne: lokacje, błyski, światła, ogrom tego wszystkiego, różne “efekty” typu czarna dziura itd. Do tego taki ładny smaczek, który cholernie przypadł mi do gustu: nagłe zbliżenia i oddalenia kamery w dokumentalnym stylu, już wyjaśniam na przykładzie: dwóch gości schodzi po linie ze statku na ziemię z załóżmy 2000 metrów. Oddalenie, ukazanie całej tej liny i zbliżenie na COŚ, co nagle zaczyna spadać na tych dwóch gości. W akcji wygląda to naprawdę znakomicie.

Problem w tym, że cały ten przepych jest słabo wykorzystany. Czarna dziura = 3 sekundy zachwytów, potem już następne. Identycznie jak z Transami, tylko że tu dzieje się dużo mniej (plus, bo łatwiej to ogarnąć).

Oprócz tego, słabo wprowadzono nowego widza (mnie) w całe to uniwersum. Takie dorastanie Spocka to kilka luźnych scen, które łączy tylko jego fryzura.

I nie wiem, co za frajer wpadł na pomysł, że ja, jako widz, powinienem dopingować takiemu dupkowi jak James T. Kirk.

A wady? W ciągu pierwszych 30 minut wypisałem sobie kilka:

Kamera robi najazd na samochód, który nadjeżdża, skręca w prawo i jedzie dalej – tylko że kamera leci nadal do przodu, nie interesując się zupełnie samochodem. A chyba właśnie samochód interesował kamerę? Widać jednak piach dokoła był bardziej intrygujący...
Dialogi? Generalnie - przekrzykiwanie się nawzajem:
- Ładujemy się prosto w pułapkę!
- OMG, kto Ci zrobił taki potworny manikir?!
- ....
- Zdrętwiał Ci język!
- Aułaaa!
- Co?!
No, to tak przykładowo.
Bohaterowie? Główny np. musi być dupkiem, który zalicza wszystko, nawet jeśli jest wyraźnie przeterminowane (tzn. zielone). Kapitanowie statków gdy są wzywani na wrogi statek to bez problemu tam idą (i giną), przekazując dowództwo jakiemuś nieopierzonemu hero (który też ginie – za statek, bo tak, pozostawiając matce i nowonarodzonemu dziecku zajebisty medal – i oczywiście to jest fajne).
Muzyka? Z jednej strony, piosenek na początku całkiem nieźle się słucha, a z drugiej – która ciota wpadła na pomysł, że przy rozpierdolu gigantycznej floty obcych puszczać... muzykę symfoniczną?!
Dodatkowo – nuda. W ciągu pierwszych pół godziny stwierdzenie, że głównemu bohaterowi umarł ojciec, padło chyba 5 czy 6 razy. Generalnie wszystko tu jest powtarzane na wiele sposobów. Tylko się zastrzelić...
Aha, i słaby dowcip.


3/10.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

"która ciota wpadła na pomysł, że przy rozpierdolu gigantycznej floty obcych puszczać... muzykę symfoniczną?! "

A która wpadła na to, żeby statki kosmiczne "tańczyły" przy owej muzyce. Zastanów się czasami co krytykujesz, no chyba że dla Ciebie "Odyseja" również jest "zerowym" filmem. Żeby nie było "Odyseja" >> Star Trek.

ocenił(a) film na 5
Wojt4s

Wyjaśnij, na jakich zasadach porównujesz dryfujące promy kosmiczne i walczące floty kosmiczne.

_Garret_Reza_

nie wiem jaki ty film ogladales ale gdzie miales tam rozwalanie floty obcych? NO GDZIE? ogarnij sie

ocenił(a) film na 5
Syrinx

Zgoda, jak tylko ogarniesz pojęcie skrótu myślowego.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

OK, a jaka muzyka pasowałaby do rozpierdolu gigantycznej floty? Pytam serio bo to ciekawy temat.

ocenił(a) film na 5
Aigam_

"The Prisoner" Iron Maiden. Dzisiaj akurat słuchałem Numeru Bestii.

Chodzi mi o coś szybkiego, żywego, energicznego.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Ale do tego musisz mieć film utrzymany w pewnej "umownej" stylistyce. Nawet w "Heavy Metal" wsparciem do rockowych numerów były spektakularne kompozycje Elmera Bernsteina i to jego tematy pamięta się po seansie - Taarna. Związki metalu z kinem fantastycznym są ryzykowne, czasem się uda (300) a czasem wychodzi kicz (Kull: The Conqueror). Kanon SF to muzyka symfoniczna a dodatkowo akurat Star Trek ma wspaniałe tradycje w na tym polu.

ocenił(a) film na 5
Aigam_

Mówię o konkretnej scenie, nie całości. Statki zapieprzają, błyska się i grzmi, a w tle leci jakiś smut. To jest właśnie zaprzeczenie "umownej" stylizacji. Skoro miało być szybko, to czemu ucho słyszy inne tempo, niż widzi je oko?

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

To nie jest argumentacja lecz narzucanie własnego zdania. Ja przykładowo przy muzyce Ajron Mejden nie cieszyłbym się w pełni scenami walki. Wyglądałoby to dla mnie jak beznadziejny (wg mnie) zwiastun "Zmierzchu Tytanów". Kwestia gustu. Lucas chyba też był takim kretynem ;/ Btw kaleczysz film swoją oceną, ale widzę że na siłę chcesz oceniać filmy w jednej "ambitnej" kategorii. To również kwestia gustu, ok szanuję, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
Wojt4s

Wskaż moment, w którym narzucam swoje zdanie. Nigdy nie miałem celu robić takich rzeczy.
W jaki sposób krzywdzę ten film swoją oceną? Nie jest zawyżona.
Gdzie widzisz, że na siłę chcę oceniać filmy w jednej kategorii (i co to w ogóle znaczy)?

I sprawdź w słowniku definicję szacunku.

Aigam_

musisz ogarnac jego skrót mysleniowy hahahahahah

ocenił(a) film na 5
Syrinx

Nie zdałeś.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Wszystko co piszesz łatwo odczytać jako dogmaty a nie własne zdanie (odnośnie narzucania). Wg mnie krzywdzisz, 3/10 - film słaby dla mnie wydaje się być lekką przesadą. Inna sprawa że za dużo filmów oglądasz i nie potrafisz się cieszyć pojedynczym, yyy chyba :D. Co za tym idzie można pokusić się o stwierdzenie, że z nas dwóch lepiej znasz się na filmach, tylko czy istnieje coś takiego... No z ocenianiem w jednej kategorii może przesadziłem, bo patrząc po twoim topie są jednak filmy przykładowo animowane, typowo rozrywkowe i te bardziej ambitne. Słowo szacunek oczywiście wiem co znaczy i nie zmieniam swojego nastawienia ;)

Pytanie od siebie. Wybierasz się/jesteś na filmoznawstwo czy coś w tym rodzaju? :) Ciekaw jestem również co myślisz o dwóch dla mnie najlepszych filmach ostatnich lat: "Cienka czerwona linia", "Zabójstwo Jesse'ego..." Pozdrowienia z Politechniki :>

ocenił(a) film na 5
Wojt4s

Dogmat, mówisz. Znaczy, że nie podaję dowodów, że tak jest jak piszę, oraz że to nie zgadzam się na dyskusję o tym (korzystając z definicji z Wikipedii). Śmiało, nie bój się, pytaj jakby co. Chyba że boisz się ludzi poznanych przez internet.

Napisałem ponad 30 linijek udowadniając, że film jest słaby. Polemizuj z tymi 30 linijkami, nie cyferką na dole.

Podaj limit, ile filmów mogę oglądać miesięcznie. Bardzo mnie to ciekawi, jaki jest limit, po przekroczeniu którego przestają mnie podniecać pojedyncze filmy.

Czy istnieje "lepsze znanie się na filmach"? Oczywiście.

Typowo rozrywkowe i te bardziej ambitne. Hm. Film to film, ma mnie wciągnąć. A czy wciągnie parkourem czy dialogiem, mi to rybka. Nie rozumiem twojego podziału, i jakie są jego konsekwencje.

Nie wybieram się na filmoznawstwo, bo nijak nie wiem, czego miałbym się tam jeszcze dowiedzieć. Jeśli ktoś mi udowodni, że pójście tam nie będzie marnowaniem czasu, chętnie pójdę. A po szkole mam zamiar nadal się kręcić wokół filmów i związać z nimi swoją pracę (to odpowiedź na "coś w tym rodzaju? :)").
"Zabójstwo..." to świetna opowieść, bodaj 7/10. Widziana w dniu premiery, zbyt dawno by coś konstruktywnego teraz napisać.
"Cienka..." to rewelacja, 8+/10 i 212 miejsce w moim topie. Od jakiegoś czasu planuję sobie powtórkę, wtedy napiszę notkę. Jeśli jesteś zainteresowany, dam Ci znać na privie.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

To jeszcze jedno pytanie. Masz ciekawy blog i im ponującą listę obejrzanych filmów, ile pieniędzy miesięcznie wydajesz na płyty DVD?

ocenił(a) film na 5
Aigam_

Nie kradnę filmów.

Chyba że pytasz, ile wydaję na ich wypożyczanie. Masz w podsumowaniu każdego miesiąca, w styczniu było tego około 170 złotych.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

O to właśnie pytam, w skali roku niezła kumulacja.

ocenił(a) film na 5
Aigam_

To akurat mało, bo w styczniu nie oglądałem specjalnie filmów.