PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=324810}
6,9 119 tys. ocen
6,9 10 1 119129
7,0 47 krytyków
Star Trek
powrót do forum filmu Star Trek

Jak można było przerobić Star Treka na jakąś marną kopię Gwiezdnych wojen. Przecież to bezsens. Zatracili tu wszystko co było znakiem rozpoznawczym serii, całe przesłanie, przewidywanie przyszłych technologii, promowanie tolerancji (ten film jak na standardy Treka wygląda pod tym względem słabo. W załodze tylko jedna kobieta. W całej historii tylko Uhura odgrywa jakąś ważniejszą rolę (a i tak nie ma jej aż tak wiele)).
Mało jest tu kosmitów- o ile w oryginalnym serialu mimo budżetu pokazywano bardzo różne rasy, to tu nie ma ich zbyt wiele (romulanie, wolkanie i ta zielona kosmitka).
Fabuła jest za bardzo skupiona na akcji, ja rozumiem, że chcieli przykuć uwagę widza, ale mogli mimo wszystko wcisnąć w to więcej ducha Star Treka. W końcu to Star Trek.

A nawet patrząc na to jak na Star Wars to jest to zaledwie kopia. To tak jak jakiś artysta stworzy arcydzieło i ktoś próbuje je kopiować- oczywiście nie wszystko wychodzi mu tak dobrze jak było tam. Abrams zamiast kopiować SW, powinien poszukać własnej drogi, własnego sposobu na pokazanie Treka szerokiej widowni zamiast zrzynać z SW robiąc film w którym nie ma ducha Star Treka.

ocenił(a) film na 9
MistrzSeller

Właśnie wczoraj ponownie obejrzałem ten film, tym razem z dziećmi i... podniosłem ocenę z 8 na 9. Przy czym muszę stwierdzić, że zgadzam się z większością twoich zarzutów, ale nie zmieniają one faktu, że świetnie się razem bawiliśmy. Tak jak na Poszukiwaczach zaginionej arki, Piratach z Karaibów czy Powrocie do przyszłości. I tak ten film traktuję: jako kontunuację tradycji kina nowej przygody.
Rozumiem, że dla ciebie rozczarowaniem jest odejście od klasycznej konwencji Star-Treka. Muszę przyznać że też tęsknię za dobrym filmem s-f, który poważnie traktuje temat i nie jest opowieścią o superbohaterach, ekranizacją powieści dla nastolatek czy chociażby bezsensowną megaprodukcją o pociągu w którym mieszka cała ludzkość. Trzeba uczciwie powiedzieć, że oprócz niezłego choć mającego kilka wad Interstellar w ciągu ostatnich lat nie pojawił się żadem dobry film poważnie podchodzący do tematu eksploracji kosmosu. Była Grawitacja, ale ciężko ten film uznać za klasyczną s-f. Czekam niecierpliwie na Marsjanina, ale boję się że będzie zbyt "amerykański". W każdym razie porównując Star Treka z Avatarem, Elysium czy innymi podobnymi produkcjami z ostatnich lat muszę przyznać, że film Abramsa wypada całkiem nieźle.
Poruszę jeszcze temat Gwiezdnych Wojen i liczby ras kosmitów pokazanych w obu filmach. Jeśli obce rasy miałyby być pokazane w formie CGI to lepiej niech będzie tych ras 3 i wszystkie niech będą podobne do ludzi. W przeciwnym razie wyjdą potworki w postaci Jar Jar Binksa i przez cały film się będziesz zastanawiał czy oglądasz film czy kreskówkę. Poza tym nie wydaje mi się, żeby Abrams zrzynał z SW. Jeśli już to właśnie nawiązał do konwencji, którą oryginalne SW ukształtowało.

ocenił(a) film na 4
KasigiYabu

Problem nie jest tutaj czy jest to film dobry, ale to że nazywa się Star Trek. Gdyby ten sam film był ulokowany w jakimś innym uniwersum, choćby stworzonym na potrzeby filmu, to nie ma problemu z jego odbiorem. A tak mamy filmy lepszy lub gorszy ale o nazwie Star Trek, który nie jest Star Trekiem. Co to znaczy? Obaj dobrze wyjaśniliście.

I tak podpisuje się wszystkimi kończynami, że od lat nie było żadnego naprawdę dobrego filmu sci-fi. Bo o ile łatwo zrobić efekty i klimacik kosmosu (co dla niektórych jest od razu jednoznaczne z sci-fi) to brak jest tutaj produkcji z przesłaniem pod kocykiem konwencji sci-fi, bądź jest ono wyjątkowo mdłe "Chappie", mesjanistyczne "Inerstellar" albo jest tylko pretekstem do kosmicznej rozwałki "Jupiter". Dobrze chociaż, że czysto rozrywkowe sci-fi idzie ku lepszemu "Strażnicy Galaktyki", uniwersum Star Wars.

MistrzSeller

Uwspółcześnianie i upraszczanie dawnych produkcji to ostatnio notoryczny zabieg. 5 czy 6 części dawnych legend, efekciarskie remake-i i zalew filmów na podstawie powieści młodzieżowych to tylko pokazuje co naprawdę w tym przemyśle ma obecnie znaczenie- pieniądze :) Najwięcej ludzi chodzących do kina to młodzież i rodzice z dziećmi i pod taką publikę robi się filmy. Dawny serial Star Trek mocno się zestarzał i papierowe dekoracje czy komputery zrobione z paru świecidełek nikogo już nie przyciągają. To co producenci chcieli stworzyć to stworzyli- efektowną, uproszczoną i uwspółcześnioną wersję legendarnego serialu, którego nikt już nie ogląda.

ocenił(a) film na 6
RadoslawKamil

Niech sobie robią nowe wersje, ale niech mają one coś wspólnego z oryginałem. Tu mamy zwykłe naparzanie w stylu Transformers dodać wielkie robty i masę eksplozji a właściwie będzie to samo)

"To co producenci chcieli stworzyć to stworzyli- efektowną, uproszczoną i uwspółcześnioną wersję legendarnego serialu, którego nikt już nie ogląda."
Nieprawda. Sam serial ogląda nawet dziś sporo osób.

ocenił(a) film na 6
MistrzSeller

Przyznam, że wcale nie znam Star Treka za wyjątkiem tego jednego filmu i dzięki temu mogę chyba stwierdzić, że rzeczywiście, nie ma w nim żadnego oryginalnego charakteru, trochę widowiska, trochę akcji, trudno poczuć, że to jakaś wyjątkowa marka i tworzono już wiele pod tym szyldem. Gdzieś tam w tle czają się podróże w czasie, ale wplecione są w taki sposób, by widz nie zaczął się zastanawiać, czy nie powstał przypadkiem jakiś czasowy paradoks. Temat różnych ras właściwie też wrzucony na siłę, wrogowie wyglądali bardziej jak inny naród z własną kulturą, niż rzeczywiście kosmici z inną technologią. Takie upraszczanie jest standardem, dzięki niemu nie ma skrajnie złych i wspaniałych recenzji, utrzymują się gdzieś pośrodku i ludzie nie są w stanie sobie sami wyrobić opinii, więc idą do kina sami się przekonać. Moim zdaniem dotknęło to także ostatnio Gwiezdne Wojny.

ocenił(a) film na 6
Mr. President1

Nowe uniwersum SW też zatraciło swój klimat. Przebudzenie mocy jest strasznie niekonsekwetnie w dobieranych środkach i kompletnie wszystko spłyca do poziomu Transformers.

"Wrogowie wyglądali bardziej jak inny naród z własną kulturą, niż rzeczywiście kosmici z inną technologią."
Ogólnie rasy w Star Treku były bardzo ludzkie, bo ich zadaniem było powiedzieć widzom czegoś o nich samych, pokazać inny punkt widzenie, który opiera się na wyeksponowaniu jakieś cechy (stąd mamy agresywnych klingonów czy chciwych ferengi)

ocenił(a) film na 9
MistrzSeller

Ten film jest 100x lepszy od VII epizodu star wars

ocenił(a) film na 6
SupremeLeader

Jak dla mnie to jakby wybierać kto był gorszy Hitler czy Stalin

ocenił(a) film na 9
MistrzSeller

Przy tym filmie "PRZEBUDZENIE MOCY" nadaje się już tylko do muzeum.
Tak powinno wyglądać współczesne kino sci-fi!
Rozwiązania wizualne, wyobraźnia, charakteryzacja, kostiumy, scenografia - wszystko jest tu oryginalne, świeże, ciekawe.
I o to chodzi.

ocenił(a) film na 7
AutorAutor

Cóż... Ci źli wyglądali tylko jak pomalowani ludzie. W załodze widziałem jedną ładną panią tzn. ładną kosmitkę z "nieludzką" twarzą. Nie pamiętam czy CGI, czy klasycznie, wyglądało idealnie. Scenografia i statki starannie wykonane, lecz estetyka nie z mojej bajki.

ocenił(a) film na 7
MistrzSeller

Coś w tym jest. Zamiast starego dobrego Star Treka dostaliśmy troszkę inne Gwiezdne Wojny. Może dlatego mi się ten film tak dobrze oglądało. Akcja, humor, szybkie tempo... sprawnie zrealizowane kino. Ale Star Trek był po prostu inny.

ocenił(a) film na 8
MistrzSeller

Powinni latać konikami pony byłoby więcej tolerancji

ocenił(a) film na 10
MistrzSeller

Pewnie dla tego, że jest to rzeczywistość równoległa (myślisz, że dlaczego JJ wymyślił takie rozwiązanie fabularne? - żeby nie wkurzyć SUPER fanów) i dla tego, że jednak żyjemy w XXI wieku, gdzie "stary" Star Trek jest po prostu nudny (może nie nudny, ale już nie tak przystępny jak 20-30 lat temu), a więc trzeba dodać trochę więcej rozrywki. W materiałach dodatkowych producenci sami określili starego ST jako muzykę klasyczną, SW jako rock&roll, a nowego ST jako rock operę (czyli mieszanka muzyki klasycznej i rockowej). Mnie się bardzo podobał mimo iż oglądałem prawie wszystkie seriale (prócz tego ST: Enterprise z przełomu XX/XXI w.) i pełnometrażowe filmy. I na przykład nigdy nie polubiłem pełnometrażowych filmów ponieważ nie miały jednak tego czegoś - gdy chcieli wcisnąć dużo akcji, to było to wszystko takie sztuczne, a znowu gdy chcieli serialowe elementy wrzucić to sorry, ale to jednak jest film, a nie serial.
JJ w mojej opinii zrobił świetną robotę i zamiast jechać po jednak dobrym filmie, powinniśmy się raczej skupić na jechaniu po ST: Discovery który odjechał nie wiadomo gdzie, zostawiając spuściznę ST daleko za sobą.