Doszedłem do wniosku, że mamy tutaj bohaterów ze Star Treka, ale bohaterowie, których wiedzieliśmy w TOS nie powinni mieć w pamięci przygód, które zobaczyliśmy w filmie. Film otworzył nową linię czasu, jeżeli miałby powstać serial na podstawie tego filmu wyglądałby on inaczej aniżeli Star Trek TOS. Ale przejdźmy do porównania. 
 
 
Enterprise- z zewnątrz prezentuje się nadzwyczaj dobrze, ale wewnątrz statku to przesadzili... Oczekiwałem pokładu kapitańskiego takiego jak w serialu, z małymi poprawkami i oczywiście z efektami specjalnymi. A tutaj? Wszystko białe, błyszczące. Nie, nie podobało mi się to. 
 
Kirk- Przypominał on Jamesa z serialu, to trzeba przyznać. Ale był zbyt wyluzowany, nie tak jak normalny Kirk z serialu. Oceniłbym go 5/10 
 
Spock- Spocka został świetnie ucharakteryzowany. Co do Spocka nie mam zastrzeżeń, ale brakowało mi trochę podnoszenia brwi, mówienia "logicznie" i "fascynujące". Za mało tego było, ale i tak Spock dostaje mocne 7/10. 
 
McCoy- McCoy także ładnie wyglądał, przypominał starego dobrego McCoya z serialu. Miał małą rolę, ale wypadł prawie najlepiej, rozbawiło mnie trochę, gdy Kirk powiedział: 
"Wkurza mnie ten spiczasty" 
Na co McCoy odpowiedział 
"A ja go nawet lubię" 
 
Ale po prostu McCoy musiał coś powiedzieć Spockowi i zrobił to, wielki plus. 8+/10 
 
Scotty- Hmmm... Scotty miał małą rolę, jest to jedna z moich ulubionych postaci w serialu, ale tutaj? Nie, nie podobał mi się Scotty w filmie, niestety. 3/10 
 
Uhura- śmiech na sali. Przelotny romans ze Spockiem, w dodatku jakaś kitka, a Uhura zawsze miała taką fajną fryzurkę. Za kolczyki dam 2/10 
 
Sulu- Także wypadł dosyć dobrze, po prawdzie walka na wiertle była naciągana, ale całkiem dobrze wypadł. Dla mnie Azjaci wyglądają bardzo podobnie, może dlatego nie zauważyłem większej różnicy :). 8/10 
 
Chekov- świetna rola, po prostu Chekov z serialu. Taki sam głos, ten sam akcent. Trochę za dużo miał zapału, ale i tak nalezy mu się 9+/10. 
 
 
I jeszcze tekst na sam koniec filmu: 
"Kosmos..." 
Jednak powinien go mówić lektor, który mówił to w serialu, tyle na ten temat :)
Hehe, mnie wnętrze statku kojarzyło się z jakąś nowoczesną łodzią podwodną. Stary Enterprise był jednak bardziej "przyjazny" (choć przyznam, że pustawy trochę). No i na pewno nie był tak duży jak ten. 
Btw. ciekawe czy w następnym filmie dowiemy się, że LCARSa opracowała Nokia? :P
Od razu zaznaczam,że nie widziałem tamtego Star Treka. 
 
Enterprise-mi wszystko się podobało w statku.Zarówno wewnątrz jak i z zewnątrz. 
 
Kirk-kapitalna rola Pine`a.Był wyluzowany aby być kompletnym przeciwieństwem Spocka. To jest jego film! 
 
McCoy-W tak sympatycznej roli nie widziałem jeszcze Karla Urbana. 
 
Scotty-Uwielbiam Pegga i bardzo mi się podobał w tym filmie choc był na 3 planie. 
 
Uhura-szkoda,że Kirk jej nie wyhuśtał.Super laseczka.Też mi sie nie podobało,że była ze Spockiem. 
 
Sulu-Był bardzo spoko.Akuraci Ci Azjaci wyglądają zupełnie inaczek.Bardzo dobrze,że Abrams wybrał Cho do tej roli.Jest bardzo sympatyczny.Ja w tle szukałem Kumara :D 
 
Chekov-płakałem ze śmiechu.Ciekawe jak się Rosjanie na scenie z rozpoznawaniem mowy czuli ? :) 
 
"Uhura-szkoda,że Kirk jej nie wyhuśtał.Super laseczka.Też mi sie nie podobało,że była ze Spockiem." 
 
Tutaj nie chodzi o to, czy ja kibicowałem Spockowi, czy Kirkowi, ale coś takiego jak romans nie powinno, powtarzam, NIE POWINNO mieć miejsca. Z Uhury po prostu zrobili jakąś laskę, a nie panią oficer :(.
No cóż nie mogli zrobić wszystkiego tak samo jak to było w dawnym star treku. Odświeżyli historie i mysle ze sie udało:) wyszła super przygodowa sf ;) Scena na planecie ze śniegiem kojarzyły mi się z gwiezdnymi wojnami :) Teraz takie czasy ze w filmie musi byc laska , romans ;)
tak, tak, masz rację, bo cała reszta jest zdecydowanie dla facetów :D 
 
ja poamiętam czasy dzieciństwa gdy byłem ogromnym fanem Star Trak w którym Patrick Steward grał rolę kapitana Picqarta (nie wiem czy dobrze napisałem) i jakoś nie specjalnie mi się kłóci nowa werscja ze starą, myślę że nie można wszystkiego porównywać, a już napewno seriali sprzed kilkunastu lat z filmami mającymi odświerzyć serię, kluczowe słowo to odświerzyć, co to by było za odświerzenie gdyby film zawierał tyklo kosmetyczne poprawki 
 
nowy Star Trek bardzo mi się podobał, dobre 9 z plusem :D świetny Kirk, świetny Spock, humor i wizualizacja wgniatają w fotel, a jak wchodzili w nadświetlną to podłoga w kinie drżała UHHHUUUU :D