Po pierwsze - nie w języku niemieckim. Do drugie - nie gender, bo każdy film z kobiecym lektorem brzmi po prostu nieznośnie, a po trzecie - nie niemieccy aktorzy. Mówiąc wprost - niech Niemcy lepiej tylko jak dotąd użyczają anglosaskim produkcjom efektów specjalnych, ale niech nie robią własnych filmów i nie mówią w nich w swoim języku :). Całe szczęście, że nie zachciało im się jeszcze komedii, albo musicali :). Nie, no bez obrazy, serio ;).
Tak, że nie obejrzałem, nie ocenię.