Dziwi mnie mała popularność tego filmu. Nawet, gdyby był zrobiony po koreańsku (nie znam koreańskiego), a ja nie lubiłbym Freda Fritha, same obrazy i dźwięki sprawiłyby, że uznałbym "Step..." za piękny, warty obejrzenia film.
Treść filmu i muzyka windują go do grona arcydzieł kina!
Przynajmniej raz w na 2-3 miesiące wychodzę z domu z dźwiękiem z "Step..." na uszach, puszczonym niezbyt głośno, tak, by miksował się z dźwiękami otoczenia. Ten film uczy słuchania! Każdy muzyk i miłośnik muzyki powinien zobaczyć "Step across the border".